Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Bardzo długie trzy kilometry do beduińskiej wioski Al Hadidija

Owce są podstawą utrzymania beduinów w wiosce. Owce są podstawą utrzymania beduinów w wiosce. Henrik Moltke / Arch. pryw.
Zimą dzieci nie chodzą do szkoły, bo do głównej asfaltowej szosy przez błoto nie da się dotrzeć ani dojechać. Nawet solidnym samochodem, który co rusz boksuje w glinie. Nie ma wodociągu, nie wolno sprzątać po owcach. Wioska jest pod pełną kontrolą Izraela.

Od strony asfaltowej szosy wioski w zasadzie nie widać. Żeby się do niej dostać, trzeba dżipa z napędem na cztery koła, który poradzi sobie z pagórkami, piachem i kamieniami. Wciąż jest upalnie, w powietrzu unosi się kurz, trudno sobie wyobrazić, że z powodu deszczu wkrótce ziemia zamieni się w glinę. Nie da się potem przejść tędy pieszo ani przejechać, bo bez drogi wertepy stają się śmiertelną pułapką. W zeszłym roku o mały włos nie doszło do nieszczęścia. Auto z 11 dziećmi przewróciło się na błocie, cud, że nikomu nic się nie stało. Dlatego mieszkańcy wolą nie ryzykować i zimą nie posyłają dzieci do szkoły. Palestyńskie ministerstwo edukacji wprawdzie zorganizowało dla nich autobus, ale ten zatrzymuje się na szosie 3 km dalej.

Wioska jest niewielka: 16 gospodarstw, 90 osób, w tym 63 dzieci. Izrael nie zgadza się, by choć jedno pomieszczenie służyło tu jako szkoła (nie ma też zgody na punkt medyczny). Rozwiązanie problemu wydaje się proste: wystarczyłoby zbudować drogę wiodącą do szosy, skąd autobus dowoziłby dzieci do Tammun. Kilka lat temu zajęło się tym Konsorcjum (Dyrekcja Generalna Komisji Europejskiej ds. Pomocy Humanitarnej i Ochrony Ludności, a także Belgia, Dania, Finlandia, Francja, Hiszpania, Irlandia, Luksemburg, Szwecja, Wielka Brytania, Włochy). Budowa trwała prawie rok, a gdy była już prawie na ukończeniu, Izrael ją rozebrał. To samo stało się z wodociągiem. – Palestyńskie istnienie na tym terenie jest zakazane w każdym aspekcie – mówi Abu Mohammed ibn Jehudi, przywódca Hadidiji.

Absurdalność restrykcji dotyczy także zwierząt, a nawet ich odchodów. – Władze Izraela nie pozwalają nam ich wybierać i użyźniać nimi pól, dlatego od wielu lat owce nie miały sprzątane – dodaje Mohammed.

Reklama