Niedzielnemu głosowaniu w Hiszpanii towarzyszyły frustracja i poczucie niestabilności. Wyborcy stawiali się przy urnach po raz czwarty w ostatnim czteroleciu i drugi raz w tym roku. Rządzący gabinet socjalistycznego premiera Pedro Sáncheza od poprzedniej elekcji w kwietniu nie zbudował stabilnego poparcia, rządził od głosowania do głosowania.
Siedem miesięcy temu drugie miejsce zajęła postfrankistowska, centroprawicowa Partia Ludowa (PP), której po piętach (16,7 do 15,9 proc.) deptali centrowi Ciudadanos (hiszp. Obywatele), przez wielu w Europie typowani do złamania trwającego od śmierci gen. Franco duopolu partyjnego.
Czytaj także: Hiszpania otwiera grób Franco
W Hiszpanii umacnia się Vox
Wygląda jednak na to, że ugrupowaniem, które może trwale zagrozić socjalistom i ludowcom, będzie Vox – twór najmłodszy, ale i najszybciej się rozwijający. Ta skrajnie prawicowa partia istnieje wprawdzie formalnie już od 2013 r., kiedy założyli ją byli członkowie PP, rozczarowani nieudolnością ówczesnego premiera Mariano Rajoya, ale świat po raz pierwszy usłyszał o niej w grudniu 2018 r., kiedy pierwszych 12 polityków z ramienia Vox uzyskało mandaty w regionalnym parlamencie Andaluzji.