MAREK ŚWIERCZYŃSKI: – Czy Emmanuel Macron nie lubi NATO?
KRZYSZTOF SOLOCH: – Macron uważa, że NATO w dzisiejszej konfiguracji i w dzisiejszej sytuacji międzynarodowej nie jest już tą samą organizacją, jaką było w chwili swego powstania. W momencie założenia i przez cały okres do końca zimnej wojny NATO, według Francji, opierało się na dwóch filarach: wspólnych wartościach i wspólnych interesach. Dzisiaj, znowu z punktu widzenia Paryża, ze względu na nieprzewidywalność polityki Trumpa nie ma wspólnoty interesów, a zachowanie Turcji z kolei pokazuje, że nie istnieją też wspólne wartości. Te dwa czynniki sprawiają, że NATO jest w kryzysie, który jest niebezpieczny dla Europy. A czy Macron nie lubi NATO? Pamiętajmy, że Francja miała zawsze bardzo specyficzne relacje z NATO, jakby osobne. Zwłaszcza od dojścia de Gaulle′a do władzy – i to zostało do dzisiaj. Więc ciężko powiedzieć, czy Francja lubi NATO, czy nie lubi. Jest sojusznikiem założycielem, który prowadzi swoją własną politykę międzynarodową.
Te różnice wartości i interesów nie powstały w czasie czterech lat prezydentury Donalda Trumpa, pogłębiały się, można powiedzieć, od końca zimnej wojny. Dekadę temu francuski prezydent Sarkozy przywracał Francję do struktur wojskowych NATO. Co się zmieniło, że teraz kolejny francuski prezydent występuje z tak ostrą oceną sojuszu?
Tak naprawdę niewiele, bo Francja idzie cały czas tą samą trajektorią. Zmiana nastawienia do NATO we Francji zachodzi od czasów Chiraca – to on w 1995 r. powrócił do obrad ministrów NATO i zaczął pełną integrację,