To była szczera i otwarta dyskusja – zapewne taki komunikat usłyszymy z Londynu w środę, gdy liderzy krajów NATO będą mieli za sobą najważniejszą sesję Rady Północnoatlantyckiej, głównego forum decyzyjnego, które co jakiś czas gromadzi przy jednym stole szefów rządów i prezydentów. Choć spotkanie miało być w zasadzie przyjęciem urodzinowym dostojnego jubilata – wiosną minęła 70. rocznica podpisania w Waszyngtonie traktatu zawiązującego powojenny sojusz państw Zachodu – to atmosfera będzie daleka od odświętnej. Ostatnie decyzje, działania i wypowiedzi kilku liderów sprawiają, że spotkanie na szczycie może być okazją do wyrzutów i żalów zamiast życzeń.
Czytaj także: Jakie będą dwie nasze następne dekady w NATO
Trzech wichrzycieli w NATO
Trump, Erdoğan, Macron – tę trójkę oskarża się najczęściej o zepsucie atmosfery. Trumpa trochę z przyzwyczajenia, zwłaszcza że jego krytycyzm wobec NATO wyraźnie ostatnio osłabł. Ale wycofanie wojsk z północnej Syrii i opuszczenie kurdyjskich sojuszników ponowiły pytania o jego wiarygodność.
Ten brak zaufania akcentują szczególnie niechętni Trumpowi z innych powodów przywódcy państw zachodniej Europy, ale ci ze wschodu natychmiast przypominają, że to za czasów obecnego prezydenta Ameryka wraca wojskowo na Stary Kontynent i demonstruje niespotykane od lat zaangażowanie.