Boris Johnson wyciąga z rękawa coraz nowsze inwestycje w służbę zdrowia NHS, a Jeremy Corbyn rozdaje miliardy. Z tych obietnic kpią bezlitośnie prasowi karykaturzyści. Co nie zmienia faktu, że wyborcy znaleźli się w sytuacji nie do pozazdroszczenia.
Czytaj także: Kim jest lider Partii Pracy
Jak chcą głosować Brytyjczycy
Według niedawnych badań aż jedna trzecia ankietowanych chce głosować taktycznie: nie za ulubioną partią, tylko przeciw tej, której nie znosi. Dotyczy to w największym stopniu ugrupowania Johnsona. Jeszcze gorzej niż wyborcy mają się instytuty badania opinii publicznej.
W sytuacji np. czterech partii konkurujących w okręgu jednomandatowym w systemie większościowym głosy przegranych przepadają i wszystko zmienia się w rodzaj ruletki. W dziesiątkach okręgów spontaniczna decyzja o przerzuceniu paru tysięcy głosów z liberalnych demokratów na Partię Pracy, nawet w dniu głosowania, może sprawić, że torysi minimalnie przegrają. W internecie pojawiło się kilkanaście poradników podpowiadających wyborcom, jak głosować, aby osiągnąć zamierzony efekt. Ich rady są sprzeczne. Opozycja zaś dogadała się w sprawie niewystawiania kandydatów, ale tylko częściowo – umówili się ze sobą liberałowie, szkoccy nacjonaliści i zieloni.
Czytaj także: Dominic Cummings – zły duch brexitu
Topnieje przewaga konserwatystów
Z dziesiątek sondaży wyłania się jeden wspólny mianownik: stała przewaga konserwatystów nad skrajnie dziś lewicową Partią Pracy.