Turecki prezydent coraz bardziej bezceremonialnie wciąga NATO w swoje spory z USA i resztą zachodniego świata. W telewizyjnym wywiadzie w weekend Recep Tayyip Erdoğan dał do zrozumienia, że Turcja może wyprosić Amerykanów z baz Incirlik i Kurecik, jeśli uzna taką reakcję za niezbędną po ostatnich decyzjach. Miał na myśli rezolucję Senatu o uznaniu za ludobójstwo masakr Ormian w czasie I wojny światowej i zapowiedź nałożenia sankcji związanych z zakupem przez Turcję rosyjskich systemów obrony powietrznej S-400.
Czy Turcja jest nadal sojusznikiem USA?
„Pierwsze słyszę, muszę sprawdzić, na ile to poważne” – sekretarz obrony Mark Esper zareagował z opóźnieniem i w samolocie tłumaczył się dziennikarzom brakiem zorientowania w sytuacji. Trudno w to jednak uwierzyć. Turcja jest dla USA kluczowym partnerem – choć obecnie „trudnym” – w ważnym rejonie świata, wywiad musi więc działać, a groźby Erdoğana na pewno zauważono. W tym samym czasie internetowi obserwatorzy ruchu lotniczego zaczęli donosić o nadzwyczajnie dużym ruchu ciężkich samolotów transportowych C-17 Globemaster III do i z Incirlik. Zaczęto spekulować, czy nie jest to pierwszy etap amerykańskiej ewakuacji.
Zwłaszcza że nie pierwszy raz w ostatnich latach kwestia amerykańskiej obecności wojskowej staje na ostrzu noża. Przypomnijmy: Turcja postawiła się Amerykanom w czasie przygotowań do