Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Putin ukradł Rosji przyszłość

Władimir Putin podczas posiedzenia rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Władimir Putin podczas posiedzenia rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Aleksey Nikolsky/Kremlin Pool / Forum
Władimir Putin 20 lat temu przejął obowiązki prezydenta Rosji. Trudno powiedzieć, jak długo jeszcze będzie rządzić, ale wszystko wskazuje na to, że odsunąć go od władzy może tylko jego śmierć.

Kiedy 20 lat temu pierwszy prezydent Rosji Borys Jelcyn w noworocznym orędziu prócz tradycyjnych życzeń łamiącym się, schorowanym głosem zmęczonego człowieka oznajmił „odchodzę”, duża część Rosjan odetchnęła z ulgą.

Czytaj też: Putin odgrzewa propagandową wojnę z Polską

Putin dawał nadzieję

Podupadający na zdrowiu przywódca od dłuższego czasu nie radził sobie z krajem ogarniętym chaosem i bezprawiem. Złodzieje prowadzili wojny z gangsterami, bliscy Jelcynowi oligarchowie drogą korupcji gromadzili dobra, a zwykli obywatele ze zrezygnowaniem obserwowali poszerzające się przepaście. Co prawda większość nie musiała już uprawiać ziemniaków na balkonie, jak miało to miejsce jeszcze kilka lat wcześniej, ani oglądać pustych półek w sklepach. Ale pogłębiający się kryzys finansowy, niespełnione nadzieje i ciągły brak poczucia bezpieczeństwa sprawiły, że Putin, nieznany jeszcze szerszej publiczności młody polityk, były funkcjonariusz służb KGB, którego Jelcyn mianował swym następcą, został przyjęty z zaciekawieniem i optymizmem.

Na zdjęciach i materiałach wideo z tamtego okresu widać dwie zupełnie różne osoby. Putin był młody, wysportowany, niepijący i milczący w porównaniu z zasiedziałym na swoim stanowisku prezydentem, starzejącym się, rozgadanym i zaliczającym kolejne wpadki pod wpływem alkoholu. Ten pierwszy, mimo braku jakiejkolwiek charyzmy czy doświadczenia, robił o wiele lepsze wrażenie. Dawał nadzieję, że czyny zastąpią słowa.

Czytaj też:

  • Rosja
  • Władimir Putin
  • Reklama