Władimir Putin wprowadza poprawki w 22 artykułach konstytucji. Zmiany dotyczą wszystkich głównych organów władzy, a ich celem jest możliwość sprawowania totalnej kontroli, pełna centralizacja i przedłużenie rządów prezydenta, choć na razie trudno zgadnąć, jaką miałyby formę.
Duma przyjęła „putinowskie poprawki” już po pierwszym czytaniu. Ogólnokrajowe referendum w tej sprawie rozstrzygnie się ekspresowo, bo w okolicach 1 maja. Kreml nie działał w takim pośpiechu nawet w czasach kryzysu konstytucyjnego (1993).
Czytaj także: Czy Rosja wchłonie Białoruś?
Putin zmienił zdanie o reformie konstytucji
Stosunek prezydenta do samej idei konstytucji zmieniał się przez ostatnie 20 lat. Z początku uważał, że nie należy jej poprawiać w żadnym wypadku. Jeszcze w 2005 r. przekonywał: „Stabilność kraju i społeczeństwa zabezpiecza tylko stabilne prawo i jego podstawowy akt – konstytucja. Dlatego nie zamierzam w nią ingerować. Niezależnie od okoliczności”. Taki pogląd utrzymywał oficjalnie do 2013 r., gdy wprowadził pierwsze zmiany, rozszerzając m.in. kompetencje prezydenta w kwestii mianowania prokuratorów.
Faktem jest, że zmiany wprowadzano już wcześniej, tyle że rękoma ówczesnego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, który dla wygody Putina wydłużył kadencję głowy państwa z czterech do sześciu lat. Od dawna jest jasne, że Putin godzi się już na ingerencje, ale i na ignorowanie ustawy zasadniczej przez władze.