Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

„Oszczędni” się nie cofnęli. Fiasko budżetowego szczytu UE

Przywódcy krajów UE na szczycie w Brukseli, 21 lutego 2020 r. Przywódcy krajów UE na szczycie w Brukseli, 21 lutego 2020 r. Francois Lenoir / Forum
Charles Michel ogłosił koniec szczytu, który nie doprowadził do kompromisu. Szef Rady Europejskiej nie docenił uporu „klubu oszczędnych” z Holandią na czele. Ambicja, by Unia zgodziła się na budżet już za pierwszym zamachem, okazała się na wyrost.

Szczyt zakończył się po zaledwie dwóch godzinach od przedłożenia „nieformalnej” drugiej propozycji kompromisu budżetowego. Przeciw niej opowiedział się „klub oszczędnych” (Holandia, Austria, Szwecja, Dania) oraz – choć z zupełnie innych powodów – koalicja „przyjaciół polityki spójności” w składzie m.in. z Polską i Hiszpanią.

Szef Rady Europejskiej Charles Michel ani nie chciał wskazywać winnych fiaska szczytu, ani nie potrafił podać daty kolejnego, na którym Unia znów podjęłaby próbę uzgodnienia wspólnej kasy na lata 2021–27. Mówi się w Brukseli, że może to się stać za dwa tygodnie.

Czytaj też: Szczyt budżetowy UE. Jaką taktykę ma Morawiecki?

Holandia na czele „oszczędnych”

Fiasko to skutek konfliktu o sumę. Michel zaproponował budżet na poziomie 1095 mld euro (w cenach z 2018 r.), czyli 1,074 proc. DNB (dochodu narodowego brutto krajów UE). „Klub oszczędnych” chciał go obniżyć o 75 mld – do 1 proc. DNB.

Gdy w piątek wieczorem na stole pojawiła się nowa propozycja zbijająca projekt o kilka miliardów euro (do 1,069 proc. DNB), zachodni dyplomaci z rozbawieniem przyjmowali argumenty, że może to przekona Holendrów. Co prawda rzutem na taśmę zaoferowano „oszczędnym” i Niemcom przedłużenie ulg w składkach na kolejną siedmiolatkę. Tymczasem nawet w bardzo optymistycznych spekulacjach „oszczędnych” dałoby się przekonać najwyżej 1,03 proc. DNB. „Nie, nie ustąpiliśmy” – mówił po szczycie premier Holandii Mark Rutte. „Wszystkie potrzebne elementy są nadal na stole.

Reklama