Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Idlib, największy kryzys humanitarny tego stulecia

Obóz dla wewnętrznie przesiedlonych w Idlib Obóz dla wewnętrznie przesiedlonych w Idlib Umit Bektas/Reuters / Forum
Turcja nie będzie już „wstrzymywać uchodźców, którzy chcą się przedostać do Europy”. Ludność cywilna znów stała się celem. Politycznym.

Lekcje rozpoczęły się o godz. 7:30. Miały trwać bezpieczne trzy godziny, a to i tak dużo jak na szkołę w syryjskiej prowincji Idlib, gdzie ze strachu 300 podobnych placówek zamknięto, a wiele innych przekształcono w schronienia dla uciekających przed nalotami rodzin. Tego dnia zajęcia skończyły się po blisko godzinie. Tragicznie. 10 budynków 25 lutego zostało zbombardowanych.

W Idlibie nie ma miejsca na szkołę

Co najmniej dziewięcioro uczniów i troje nauczycieli zginęło, a 40 kobiet i dzieci zostało rannych – informował UNICEF. To największa liczba szkół zbombardowanych jednego dnia i blisko połowa wszystkich zrujnowanych w prowincji placówek od przynajmniej roku. Szkoły są na celowniku od początku tego konfliktu – od 2011 r. zostały zaatakowane ok. 400 razy.

Zanim zaczęła się wojna domowa, ok. 91 proc. młodych Syryjczyków dopiero zaczynało edukację. Po 2015 r. ten odsetek spadł o blisko 40 proc. Dwie na pięć szkół zrównano z ziemią. Nawet w miejscach, które powinny cieszyć się zaufaniem (celem ataku był również szpital w stolicy prowincji), strach utrzymuje się od miesięcy. Dla setek tysięcy ludzi – od lat.

Czytaj także: Aleppa dwa. Jak żyje miasto podzielone linią frontu

Innego wyjścia nie ma

W prowincji Idlib, ostatniej enklawie rebeliantów, są teraz 3 mln ludzi, a ponad połowę stanowią uchodźcy z innych części kraju: Damaszku, Homs czy wschodniej Ghuty. 950 tys., w tym pół miliona dzieci, uciekło w ostatnich trzech miesiącach. Masowe przemieszczenia nazwano exodusem, prowincję – nową Strefą Gazy, a sytuacja mimo to z dnia na dzień jest gorsza.

Reklama