Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

UE idzie na wojnę z katastrofą klimatyczną. Polskie weto nierealne

Szefowa KE Ursula von der Leyen i Greta Thunberg Szefowa KE Ursula von der Leyen i Greta Thunberg Johanna Geron / Reuters / Forum
Komisja Europejska przedłożyła projekt „prawa klimatycznego”, który nakazuje Unii dążyć do neutralności w 2050 r. Polska nie będzie mogła się sprzeciwić, mimo że nie poparła tego celu.

Prawo klimatyczne to fundament tzw. Zielonego Ładu – przekłada polityczne zobowiązania UE na przepisy, które będzie można egzekwować nawet za pośrednictwem Trybunału w Luksemburgu.

Przedłożony dziś projekt wejdzie w życie po zatwierdzeniu przez Parlament Europejski i Radę UE, z czym w przypadku kluczowych zapisów nie powinno być problemów. W Radzie do przyjęcia „prawa klimatycznego” wystarczy większość 15 z 27 krajów (reprezentujących 65 proc. ludności UE), więc nie ma mowy o polskim wecie.

Czytaj też: Młodzież w walce o klimat domaga się konkretów

Czy Polska przyspieszy?

Komisja Europejska przekonuje, że projekt nie kłóci się z ustaleniami grudniowego szczytu, bo Mateusz Morawiecki nie zablokował wówczas postanowień o neutralności klimatycznej całej Unii, a tylko zyskał zapis: „na tym etapie jedno państwo członkowskie [chodziło o niewymienioną z nazwy Polskę] nie może zobowiązać się do realizacji [tego celu]”.

Ten „polski” akapit może oznaczać nasze opóźnienie w osiągnięciu neutralności – szef komisji ds. środowiska Pascal Canfin mówi o trzech–pięciu latach. Pilotujący „Zielony Ład” wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans chce jednak przekonywać Warszawę, żeby dotrzymała terminu ustalonego dla wszystkich. Przy obecnych technologiach trudno bowiem sobie wyobrazić, by UE za 30 lat zdołała zrównoważyć emisje CO2 bez udziału tak dużego kraju.

W Brukseli dość powszechne jest przekonanie, że Polska za parę miesięcy i tak zgodzi się na 2050 r., jeśli w negocjacjach nad kolejnym siedmioletnim budżetem uzyska stosowne zachęty. Już po grudniowym szczycie KE zaproponowała, by z nowego Funduszu Sprawiedliwiej Transformacji przeznaczono dla nas 2 mld euro, co miałoby wygenerować inwestycje warte łącznie ok. 27 mld euro. Rząd Morawieckiego jeszcze w grudniu sprzedawał mediom takie rozwiązanie jako swój sukces.

Z kolei w zeszłym tygodniu Bruksela ogłosiła wstępną analizę w sprawie terenów, które mogłyby skorzystać z tych funduszy. W Polsce to rejony Katowic, Bielska-Białej, Tychów, Rybnika, Gliwic, Bytomia, Sosnowca, Konina oraz Wałbrzycha. Na dodatek jedna czwarta całego nowego budżetu UE na lata 2021–27 (w tym z polityki spójności oraz rolnej) i tak ma być – taka w tej chwili leży na stole propozycja – powiązana z celami klimatycznymi.

Czytaj też: Europa ogłasza wielki plan ratowania klimatu

Greta Thunberg: Jesteście opieszali

„Prawo klimatyczne” jako główny składnik „Zielonego Ładu” ma być – jak ujmuje to Timmermans – „prawem dla nowych praw”. Czyli wszelkie nowe projekty UE z różnych dziedzin będą musiały być zgodne ze ścieżką dochodzenia do neutralności w 2050 r.

W Radzie UE zanosi się na tarcia przy ustalaniu pośrednich celów na lata 2035, 2040 i 2045. Niektóre kraje uważają, że za dużo do powiedzenia będzie miała Komisja Europejska, a za mało krajowe rządy. „To żadne przejmowanie władzy przez Komisję Europejską. Chodzi o prawidłowe egzekwowanie ścieżki zbijania emisji, na którą wcześniej zgodzą się kraje i europosłowie” – zapewnia Timmermans.

Już w tej chwili główna kontrowersja dotyczy najbliższego celu pośredniego na 2030 r. – obecnie mówi on o redukcji emisji CO2 „co najmniej o 40 proc.” w porównaniu do 1990 r. Jego zmianę (najprawdopodobniej na 50–55 proc.) KE zapowiedziała dopiero na wrzesień, a to według niektórych za późno. Unia może nie zdążyć z zatwierdzeniem zmiany przed oenzetowską konferencją klimatyczną w listopadzie w Glasgow.

Szefowa KE Ursula von der Leyen zaprosiła dziś na posiedzenie Gretę Thunberg. Ta jednak zarówno przed przyjęciem projektu „prawa klimatycznego”, jak i później skrytykowała Unię za opieszałość. Już w Parlamencie Europejskim nazwała projekt „poddaniem się” i „rezygnacją”. Timmermans podkreślał, że być może w ogóle nie byłoby projektu „prawa klimatycznego” bez społecznego poruszenia, które rozbudziły strajki klimatyczne i Greta.

Czytaj też: Zielony Ład dla Europy. Polacy są na „tak”

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną