Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Nowa Zelandia pierwszy raz skazuje na dożywocie

Demonstracja solidarności z rodzinami ofiar zamachów w Christchurch Demonstracja solidarności z rodzinami ofiar zamachów w Christchurch Sanka Vidanagama / AFP / EAST NEWS
29-latek, który dokonał masakry w meczecie w Christchurch, resztę życia spędzi w więzieniu bez szans na zwolnienie warunkowe. To pierwszy taki wyrok w Nowej Zelandii.

Nie tuszował swoich zamiarów ani nie próbował uniknąć więzienia. Przyznał się do winy, żałował wręcz, że pozbawił życia „tak mało osób”, i planował kolejne ataki. Brenton Tarrant, który 15 marca 2019 r. wtargnął do dwóch meczetów w Christchurch na Wyspie Południowej Nowej Zelandii i salwami z przerobionej własnoręcznie broni półautomatycznej zabił pół setki modlących się ludzi, nie będzie kontynuował swojej krucjaty. We wtorek został skazany na dożywocie – bez szans na wcześniejsze zwolnienie.

Zamachowiec z Christchurch

To był szok dla całej Nowej Zelandii. Kraj uważany za oazę spokoju, położony tak daleko od reszty świata, że globalne problemy często go omijają lub uderzają znacznie łagodniej niż innych, nie zmagał się z terroryzmem na własnym terytorium. Zamach w Christchurch był zresztą do pewnego stopnia importowany. Tarrant przez kilka lat mieszkał w nowozelandzkim Dunedin, urodził się w Australii, a inspiracje czerpał od europejskiej skrajnej prawicy.

Jak wykazało śledztwo, w ciągu ostatnich dziesięciu lat Stary Kontynent odwiedził przynajmniej dwukrotnie. Pierwszy raz w 2012 r. Nawiązał kontakty z radykalnymi ruchami z Austrii, Bułgarii i Francji, wsparł je nawet finansowo. W 2016 i 2018 r. objechał Półwysep Bałkański, bo miał obsesję na punkcie walk Imperium Osmańskiego z katolicką Europą. W mediach społecznościowych publikował faszystowskie treści. Krytykował USA, NATO i takie operacje jak naloty sojuszu na Belgrad czy interwencja w Kosowie.

Manifest przeciw muzułmanom

Do zamachu w Christchurch przygotowywał się długo. Gromadził arsenał, kupowany w większości legalnie przez internet. Ostatecznie użył sześciu sztuk broni, miał 7 tys. sztuk amunicji. Żeby mordować szybciej i wydajniej, zmodyfikował niektóre ze strzelb. Dozwolone małe magazynki wymieniał na nielegalne 30-rundowe, majstrował przy spuście. Miał pozwolenie na broń, był aktywny w lokalnym klubie strzeleckim, jego zakupy nie budziły więc podejrzeń. Przeróbki broni były jednym z głównych zarzutów w procesie, który z zapartym tchem śledziła cała Nowa Zelandia.

Zamachowiec przygotowywał się też ideologicznie. Tuż przed atakiem opublikował 74-stronicowy manifest zatytułowany „Wielkie Zastąpienie”. Przekonywał w nim, że muzułmanie i imigranci z Afryki i Bliskiego Wschodu chcą zasiedlać kraje białych chrześcijan, zastąpić ich i zdominować. Są tu też wątki typowe dla rasistowskiej, supremacyjnej ideologii prawicy, w tym przestroga przed atakiem na chrześcijańskie wartości i liberalizmem obyczajowym. I nawoływania do zbrojnego oporu.

Nie wykazał skruchy

Żeby nadać swym działaniom wręcz cywilizacyjnego charakteru, atak transmitował w sieci na żywo. Film był dostępny m.in. na Facebooku i YouTube. Szybko został zdjęty, a osoby, które go udostępniały, trafiły pod policyjną obserwację. Ale Tarrant osiągnął swój cel – wcielał w życie plan uratowania białej rasy na oczach świata.

Półtora roku później sąd skazał go na dożywocie bez szans na przedterminowe zwolnienie. To pierwsza tego typu kara w historii Nowej Zelandii i choć dla wielu spodziewana, to wzbudziła sporo emocji. Proces trwał długo, zeznawało 91 świadków masakry i członków rodzin ofiar. Tarrant nie okazał skruchy. W ubiegłym miesiącu zwolnił nawet adwokatów, uznając ich działania za sprzeczne z jego ideologią. Końcówkę procesu wykorzystał, by dać kolejne rasistowskie show, cytując założenia swojego manifestu.

Wielu świadków i pokrzywdzonych przyjęło wyrok z ulgą, uznając go za dowód skutecznego działania wymiaru sprawiedliwości. Za adekwatny do skali zbrodni uważają go islamscy przywódcy religijni w Nowej Zelandii, liderzy partii politycznych i aktywiści na rzecz walki z łatwym dostępem do broni.

Jacinda Ardern walczy z mową nienawiści

Lekcje z masakry w Christchurch wyciąga też premier Jacinda Ardern. Ciesząca się zaufaniem, szanowana na świecie za skuteczne przywództwo i zarządzanie koronawirusowym kryzysem, tuż po wydarzeniach z marca 2019 r. podjęła kampanię na rzecz usunięcia mowy nienawiści z internetu. Od technologicznych gigantów domaga się rozwiązań, które uniemożliwiłyby osobom takim jak Tarrant transmitowanie na żywo aktów terroru. Uwrażliwia też swoje służby na przejawy ekstremizmu w sieci.

4 marca 2019 r., niecałe dwa tygodnie przed zamachem, policja w Christchurch aresztowała 19-latka, który słał groźby pod adresem meczetu. Tarrant nie był wtedy na radarze. Uaktywnił się tuż przed masakrą. Pytanie, czy dało się temu zapobiec, Nowozelandczyków będzie dręczyć już zawsze.

Czytaj też: Skąd się bierze terroryzm i kim są zamachowcy?

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kultura

Mark Rothko w Paryżu. Mglisty twórca, który wykonał w swoim życiu kilka wolt

Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.

Piotr Sarzyński
12.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną