Piątce amerykańskich reporterów pracujących dla telewizji CNN, dziennika „Wall Street Journal”, serwisu Bloomberga i agencji fotograficznej Getty Images nie odnowiono tzw. akredytacji, które są rodzajem pozwolenia na pracę dla mediów. Przyznano im jedynie pozwolenia tymczasowe, które mogą zostać cofnięte w każdej chwili. Do opuszczenia terytorium ChRL zostali zmuszeni reporterzy z Australii, telewizji ABC i dziennika ekonomicznego „Australian Financial Review”. W sumie w tym roku wydalono z Chin ok. 20 zagranicznych korespondentów. Natomiast w sierpniu aresztowano urodzoną w Australii prezenterkę anglojęzycznego kanału należącej do państwa China Global Television Network. Dziennikarka pozostaje w jakiejś formie aresztu domowego, ale nie wiadomo, gdzie przebywa, władze zaś twierdzą, że zatrzymano ją z przyczyn ważnych dla bezpieczeństwa państwa.
Dziennikarzom w Chinach coraz trudniej
Ograniczenia dla cudzoziemskich mediów – mających też odbiorców wśród Chińczyków – to część wielkiej kampanii przewodniczącego Xi Jinpinga i Komunistycznej Partii Chin mającej na celu dalsze zwiększenie i tak już bardzo silnej kontroli nad społeczeństwem. To także element politycznej i gospodarczej rywalizacji z Zachodem, zwłaszcza ze Stanami Zjednoczonymi i bliskiej im Australii, domagającej się wyjaśnienia od ChRL przyczyn pandemii i będącej ważnym strategicznym konkurentem w Azji Południowo-Wschodniej. Media zostały wzięte w kleszcze polityki. Chińczycy mówią Amerykanom, że sytuacja ich korespondentów nie poprawi się, jeśli nie ulegnie zmianie pozycja chińskich mediów w USA. Można się spodziewać jakichś odwetów, skoro większości chińskich reporterów amerykańskie akredytacje kończą się na początku listopada.