Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Ból głowy Polski i Węgier. UE bliżej powiązania budżetu z praworządnością

Viktor Orbán i Mateusz Morawiecki podczas szczytu Grupy Wyszehradzkiej Viktor Orbán i Mateusz Morawiecki podczas szczytu Grupy Wyszehradzkiej Krystian Maj / Kancelaria Prezesa RM
Negocjatorzy Parlamentu Europejskiego i krajów UE uzgodnili dziś wstępny kompromis w sprawie reguły „pieniądze za praworządność”. Nieco ją zaostrzono. Co zrobią Polska i Węgry?

Powiązanie wypłat ze wspólnej kasy od 2021 r., w tym Funduszu Odbudowy po koronakryzysie, z respektowaniem praworządności zostało bardzo ogólnie i tylko na poziomie politycznym ustalone na lipcowym szczycie. Teraz w Brukseli próbuje się to przełożyć na rozporządzenie, które musi zostać zatwierdzone i przez Parlament Europejski, i przez unijnych ministrów w Radzie UE. Teoretycznie wystarczy większość kwalifikowana 15 z 27 krajów, ale w praktyce trzeba będzie jednomyślności. „Pieniądze za praworządność” to ta część pakietu budżetowego, który Polska i Węgry mogą zawetować, co oba kraje sugerowały od września.

Czytaj też: Polska znów bliżej zaskarżenia do TSUE

Wraca niezawisłość sądów

Kompromisowy tekst przedłożony przez niemiecką prezydencję był ostro krytykowany przez europosłów za zredukowanie całej zasady do „kolejnego narzędzia antykorupcyjnego”. Ale dziś europosłom podczas rokowań w Radzie UE udało się nieco zaostrzyć te zapisy. Otóż przesłanką dla wniosku Komisji o zawieszanie bądź zredukowanie wypłat mogłoby być również „poważne ryzyko” naruszeń w warunkach łamania praworządności m.in. poprzez „zagrożenia dla niezawisłości wymiaru sprawiedliwości”.

„Chodzi nie tylko o pojedyncze naruszenia, lecz także o naruszenia systemowe” – tłumaczył Fin Petr Sarvamaa, jeden z negocjatorów PE. Ponadto europosłowie uzyskali zapisy o rozszerzeniu pojęcia naruszeń praworządności o kontekst wartości podstawowych z art. 2 traktatu o UE. – Jeśli jakaś organizacja pozarządowa nie dostaje funduszów z powodów ideowych, np. na pomoc uchodźcom, i nie może doprosić się sprawiedliwości przed krajowym wymiarem sprawiedliwości, to zamienia się to w problem praworządnościowy podlegający temu rozporządzeniu – tłumaczy nam jeden z ekspertów zaangażowanych w negocjacje.

Czytaj też: Uchylony immunitet sędzi Morawiec. Kara za niezawisłość

Mechanizm nadal ułomny

Traktatową podstawą dla rozporządzenia ma pozostać wymóg ochrony budżetu UE przed przekrętami, więc ostatecznie Komisja Europejska będzie mogła wnioskować o zawieszenie wypłat w wypadku naruszeń wpływających „wystarczająco bezpośrednio” na „należyte zarządzanie” funduszami i ochronę interesów finansowych UE. „Ten mechanizm nie będzie tak silny, jak chciałby tego Parlament Europejski. To będzie dla nas wyzwanie, ale możemy sprawić, by działał. Będziemy nadal wywierać presję na obronę praworządności” – mówiła niemiecka zielona Terry Reintke. Natomiast Manfred Weber, szef frakcji Europejskiej Partii Ludowej, chwalił to „historyczne porozumienie”.

Europosłom nie udało się wywalczyć zmiany systemu głosowania Rady UE nad ewentualnymi wnioskami o zawieszenie lub obcięcie wypłat. Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami trzeba będzie 15 głosów z 27 krajów (reprezentujących 65 proc. ludności Unii), ale negocjatorom udało się skrócić terminy. O ile niemiecka propozycja pozwoliłaby na upłynięcie nawet roku między wnioskiem Komisji i ostateczną decyzją Rady UE, by zawiesić lub obciąć fundusze, o tyle wynegocjowany dziś tekst skraca ten czas do pięciu–siedmiu miesięcy.

Czytaj też: „Kolejne czerwone linie przekroczone”. O Polsce w Brukseli

Polsko-węgierski ból głowy

„To ból głowy Viktora Orbána i Jarosława Kaczyńskiego. My przy tym stole tym się nie zajmowaliśmy” – mówił dziś europoseł Sarvamaa pytany o groźbę weta ze strony Polski i Węgier. Ale niemiecka prezydencja – jak wynika z naszych informacji – na bieżąco konsultowała się ze wszystkimi graczami podczas ponad trzech tygodni rokowań.

Warszawie w dzisiejszym kompromisie nie podoba się przywrócenie szerokiego kontekstu art. 2 (wartości podstawowe Unii) oraz przesłanka „zagrożenia dla niezawisłości wymiaru sprawiedliwości”. Z drugiej strony jest to zrównoważone przez pozostawienie (już podobających się rządowi Morawieckiego) zapisów, że całe rozporządzenie dotyczy naruszeń w kontekście wykonywania budżetu UE czy też ścigania nadużyć zagrażających interesom finansowym UE. To przy „odpowiedniej” interpretacji może uczynić rozporządzenie niedotkliwym dla Polski.

Dzisiejszy kompromis zostanie przełożony na tekst prawny do przyszłego tygodnia, kiedy przed niemiecką prezydencją stanie zadanie uzyskania zgody od Polski i Węgier (być może za pomocą jakichś dodatkowych deklaracji pisemnych, targów politycznych itd.). Tekst nie podobał się też m.in. Holendrom, Finom, Szwedom jako zbyt łagodny, ale temu zapewne zaradzą dzisiejsze ustępstwa na rzecz Parlamentu Europejskiego.

Czytaj też: Iustitia publikuje listę prześladowanych sędziów i prokuratorów

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną