Demokracja amerykańska, choć niedoskonała jak wszystkie, zawsze szczyciła się jednym – zapewniała stabilizację. Konflikty rozwiązywane były pokojowo, w sądach, legislaturach i innych instytucjach państwa. Rozstrzygało je prawo, a nie siła albo groźba jej użycia. Czyżby 6 stycznia 2021 r. miał przejść do historii jako koniec pewnej epoki albo groźna zapowiedź jej końca?
Rokosz kilkudziesięciu tysięcy fanatycznych trumpistów w Waszyngtonie i ich atak na siedzibę Kongresu, starcia z policją, w wyniku których – mimo powściągliwości funkcjonariuszy – nie uniknięto pierwszych ofiar, w tym jednej śmiertelnej, to wydarzenia o charakterze nieznanym w stolicy USA od 1814 r.