Niektórzy trumpiści szturmujący Kapitol 6 stycznia mieli na sobie bluzy z napisami: „Welcome to Auschwitz Camp” i „6MWE” (skrót od 6 Million Wasn′t Enough, 6 mln to za mało). Ubrać się w bluzę z takim napisem mogli tylko neonaziści. Oba napisy to wyraz rasistowskiej nienawiści do Żydów i innych mniejszości, z których entuzjaści Adolfa Hitlera chcieli „oczyścić” Niemcy i Europę. Jeśli w „kraju „wolnych ludzi” można takie bluzy kupić przez internet i znajdują się chętni, to mamy kolejny przykład, że wszędzie wciąż jest potrzebna nieustająca edukacja historyczna i obywatelska. Rzetelna wiedza i pamięć to tama blokująca współczesne manipulacje i kłamstwa na ten temat.
Tym celom służy Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu ustanowiony w 2005 r. przez ONZ. Przypada w rocznicę oswobodzenia przez Armię Czerwoną idącą na Berlin nazistowskiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau 27 stycznia 1945 r. Tegoroczny Dzień obchodzono m.in. właśnie w ONZ we współpracy z organizacją International Holocaust Remembrance Alliance (IHRA) i telewizji CNN. Ze względu na pandemię głównie w trybie zdalnym, via internet, z udziałem sekretarza generalnego Antonio Guterresa, kanclerz Angeli Merkel, szefowej UNESCO, wysokich urzędników, dyplomatów akredytowanych przy ONZ.
Tryb hybrydowy pozwolił posłuchać nie tylko dygnitarzy, ale też artystów, kobiety kantora nowojorskiej Synagogi Centralnej. I ludzi zawodowo zajmujących się opieką nad pamięcią i wiedzą o Zagładzie Żydów europejskich – wśród nich dyrektora Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu Piotra Cywińskiego.