Wydawało się, że do zmiany na stanowisku premiera nie dojdzie. Choć rząd Giuseppe Contego w połowie stycznia stracił większość w senacie, gdy poparcie dla koalicji wycofała partia Viva Italia Matteo Renziego, wszystkie scenariusze, łącznie z zażegnaniem kryzysu i zachowaniem starego układu sił, były jeszcze możliwe. Uniknąć przyspieszonych wyborów chciał zwłaszcza prezydent Sergio Mattarella, który dał skłóconym stronom – Renziemu, Contemu oraz liderom współtworzącym koalicję Partii Demokratycznej i Ruchu Pięciu Gwiazd – czas do 2 lutego na osiągnięcie porozumienia.
Kolejnego rządu Contego nie będzie
Jeśli Renziego i jego renegatów udałoby się spacyfikować, Conte mógłby już po raz trzeci podjąć się próby lepienia większości. Włochy miałyby nowego-starego premiera, a on występowałby w tej roli drugi raz z rzędu – właśnie takim scenariuszem zakończył się przecież poprzedni kryzys parlamentarny, kiedy w sierpniu 2019 r. z koalicji z hukiem wyszedł ówczesny wicepremier i szef MSW Matteo Salvini.
Rządu „Conte III” jednak nie będzie. Porozumienia w dawnej koalicji, w której nikt nikomu już nie ufał i nie wierzył (włoska prasa rozpisywała się o wszystkich możliwych sojuszach), nie udało się osiągnąć. Mattarella miał wybór: albo rozpisze wybory, pogłębiając polityczny, gospodarczy i pandemiczny chaos i najpewniej podając rękę rosnącej w sondażach