Mocne oświadczenia wygłosili rzecznik departamentu stanu Edward Price i demokratyczny przewodniczący Komisji spraw zagranicznych Senatu Bob Menendez. Plany rządu RP potępiła także była sekretarz stanu Madeleine Albright, podkreślając, że sprowadzają się do próby tłumienia wolności słowa. Jak wytłumaczyć tak szybką i zdecydowaną reakcję supermocarstwa, z którym Warszawa musi żyć w zgodzie?
Święta wolność słowa
Ekipa „dobrej zmiany” jak zwykle będzie sobie tłumaczyć zachowanie Waszyngtonu tak, jak to rozumie najlepiej, tzn. cynicznie – Amerykanie protestują, bo są materialnie zainteresowani status quo – Discovery Communications jest właścicielem telewizji TVN, a inne korporacje USA mają udziały w Axel Springer Polska. To dlatego przecież ambasador Georgette Mosbacher ostrzegała nasz rząd przed zamachem na TVN.
Jednak cynizm nie wyjaśnia sprawy do końca. Administracja USA i Kongres krytykują władze RP, gdyż widzą, że Polska pod rządami PiS prowadzi politykę przeczącą wartościom bliskim całej wspólnocie Zachodu, dryfując stopniowo w stronę miękkiego autorytaryzmu w stylu Węgier. Przyjaciele Polski w Ameryce rozumieją, że systematyczne naruszanie zasad demokracji i praworządności będzie utrudniało sojuszniczą współpracę, w tym militarną, która łączy się z wydatkami z budżetu.
Nie powinno dziwić, że szczególnie ostro reagują Amerykanie na posunięcia Warszawy godzące w wolność słowa.