Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Zamieszki w Hiszpanii. Spór o granice wolności słowa

Demonstracje studentów w Barcelonie Demonstracje studentów w Barcelonie Matthiias Oesterle / Zuma Press / Forum
Od kilku dni nie ustają protesty w obronie kontrowersyjnego rapera Pablo Haséla. Artysta został aresztowany za krytykę monarchii i sprzyjanie organizacjom terrorystycznym.

Juana Carlosa, poprzedniego króla Hiszpanii, nazywał „mafijnym bossem” i „pijanym tyranem”. Sam czuje się jak „komunista, który sztyletuje cara” i „terroryzuje burżuazję niczym Stalin”. Trockizm to według niego „instrument imperializmu”. W utworach cytuje też Fidela Castro i deklaruje się jako piewca marksizmu-leninizmu i „naukowego socjalizmu”. Dodaje szerokie wątki antyfaszystowskie, wzywa do bojkotu wielkich korporacji, każe uważać na wszechobecne wpływy CIA. Przestrzega przed wyśmiewaniem teorii o ultraprawicowym klubie Bildenberga, mówiąc, że to „fakty, a nie spiski”. Nie oszczędza nikogo, nie przebiera też w słowach – w jednym z utworów rapował, że „Chruszczowowi należało włożyć kałasznikow w odbyt”.

Czytaj też: Cała Hiszpania szuka króla emeryta

Trzeci dzień zamieszek

Dla niektórych to krytyka, dla innych satyra, ale wielu widzi w jego tekstach otwarte groźby. Zwłaszcza gdy wykrzykuje: „śmierć Burbonom!”. Pablo Hasél, a właściwie Pablo Rivadulla Duró, z pewnością nie jest artystą, wobec którego można przejść obojętnie. Nie zrobiły tego władze, oskarżając go o propagowanie terroryzmu i obrazę monarchii. Nie robią tego też ludzie na ulicach, protestujący przeciw ograniczaniu wolności słowa, ani setki przedstawicieli świata kultury, podpisujących list w jego obronie.

Demonstracje po areszcie rapera trwają już trzeci dzień i rozciągnęły się z Katalonii na cały kraj. Do starć z policją doszło w Barcelonie, Gironie i Walencji. W Madrycie służby porządkowe użyły gumowych kul i gazu łzawiącego, protestujący odpowiedzieli kamieniami i butelkami. Aresztowano już blisko 100 demonstrantów, obrażenia poniosło 55 osób, w tym 25 funkcjonariuszy. Najbardziej napięta jest w tej chwili sytuacja w Lleidzie, katalońskim mieście, z którego pochodzi 32-letni artysta i w którym został aresztowany. Zabarykadował się na tamtejszym uniwersytecie, by uniknąć więzienia.

Czytaj też: Hiszpanie wychodzą z izolacji rozdrażnieni i podzieleni

To nie pierwszy wyrok

Wyrok w jego sprawie nie jest żadną nowością, bo skazany został już w 2018 r. Sąd nałożył na niego karę grzywny w wysokości 30 tys. euro i dziewięć miesięcy pozbawienia wolności za popularyzację ekstremizmu (chwalił m.in. osiągnięcia baskijskiej organizacji terrorystycznej ETA) oraz obrazę monarchii. Odsiadkę miał rozpocząć z końcem stycznia, ale do więzienia się nie stawił. Okopał się w budynku uczelni, a pomogło mu blisko 50 fanów-zwolenników. Mówił, że barykada miała skomplikować życie policji. Kiedy po prawie 24 godzinach ustąpił pod ich naporem, na schodach uniwersytetu wykrzyknął do kamer, że nigdy się nie podda i będzie kontynuował walkę „mimo represji”, podnosząc przy tym w geście triumfu zaciśniętą pięść.

Sprawa Haséla wywołała wielką debatę społeczną już przy okazji wyroku w pierwszej instancji. Teraz temat wrócił ze zdwojoną siłą. Jego obrońcy i zwolennicy, nieograniczający się tylko do sympatyków radykalnej lewicy, aresztowanie rapera uważają za dowód cenzury, ograniczanie wolności słowa i działalności artystycznej. Na demonstracjach niosą transparenty z cytatami z jego utworów, a w kilku miastach Katalonii pojawiły się murale z jego wizerunkiem.

Czytaj też: Andaluzja, dziedziczka Orientu

Bardem, Almodóvar. Długa lista obrońców

W jego obronie staje też świat kultury najwyższego szczebla. List otwarty z apelem o anulowanie kary dla Haséla podpisało ponad 200 osób, w tym hollywoodzki gwiazdor Javier Bardem i reżyser Pedro Almodóvar. Podobne postulaty wysuwają organizacje pozarządowe i eksperci od praw człowieka. Uniewinnienia domaga się wicepremier i lider koalicyjnego Podemos Pablo Iglesias. Po aresztowaniu rapera ugrupowanie poinformowało na Twitterze, że złoży petycję w tej sprawie.

Rząd Pedro Sáncheza zapowiedział już zmiany legislacyjne, które mają pozwolić uniknąć takich przypadków w przyszłości. Dzięki nowym przepisom „wypowiedzi w kontekście działalności artystycznej, kulturalnej i intelektualnej” nie podlegałyby karze więzienia. Dla wielu w Hiszpanii ta zmiana przychodzi zdecydowanie za późno. Haséla już nie uratuje – i nie tylko jego. Valtònyc, inny kontrowersyjny raper, uciekł do Belgii w 2018 r. przed karą trzech i pół roku pozbawienia wolności. Zarzuty miał te same: obraza majestatu monarchii i propagowanie terroryzmu. Amnesty International od lat apeluje o reformę hiszpańskiego prawa w zakresie wolności słowa i swobody wypowiedzi, argumentując, że przewidziane w nim kary więzienia zastraszają aktywistów i blokują możliwość wyrażania swoich poglądów.

Czytaj też: Isabel Díaz Ayuso. Antycovidowa prezydent Madrytu

Męczennik lewicy

Hiszpania wrze nie tylko na ulicach, zmobilizowała się też w internecie, gdzie kolejne grupy organizują protesty. Nie należy się spodziewać, by szybko ustały, również dlatego, że Hasél wcale nie reprezentował poglądów niszowych. Poparcie dla hiszpańskiej rodziny królewskiej spada systematycznie od lat. Coraz częściej pojawiają się głosy, że dla Burbonów we współczesnej politycznej układance nie ma miejsca – nasiliły się zwłaszcza po sierpniowej ucieczce Juana Carlosa, który staje się symbolem skandali i oszustw podatkowych. Regulacje chroniące dobre imię króla są reliktem przeszłości, ustroju, który był przez Burbonów współtworzony i stawiał ich w centrum politycznej rozgrywki.

Protesty mogą więc przyczynić się do głębszej zmiany hiszpańskiej rzeczywistości. Szerokie poparcie dla reformy prawa zwanego „ustawą kneblującą” pokazuje, że kraj posuwa się w kierunku liberalizacji przepisów i zrzucenia pozostałości transformacyjnej architektury państwa. A Hasél z pewnością ma świadomość, że dla lewicy stał się męczennikiem – bez względu na to, czy będzie musiał odsiedzieć swój wyrok w całości.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kultura

Mark Rothko w Paryżu. Mglisty twórca, który wykonał w swoim życiu kilka wolt

Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.

Piotr Sarzyński
12.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną