Osadzony w kolonii karnej pod Moskwą Aleksiej Nawalny od ponad tygodnia prowadzi głodówkę, bo odmówiono mu kontaktu z lekarzem i fachowej terapii. Ma wysoką gorączkę, silny kaszel i powikłania neurologiczne: boli go kręgosłup, stracił czucie. „Nie tylko w nodze, jak dotąd, ale też w rękach” – wyjaśnia jego adwokatka Olga Michajłowa. Zanim podjął głodówkę, stracił 8 kg, a teraz jeszcze 5. Jakby tego było mało, zamiast serwowanego dotąd niesmacznego więziennego wiktu na jego oddziale podaje się kurczaka. Nawalny czuje, że w ten sposób jest poddawany dodatkowej presji.
Więzień jak każdy inny
„Nie ma mowy o specjalnym traktowaniu któregokolwiek z więźniów – komentował rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. – Są zasady. Jeśli choroba jest rzeczywista, leczenie zostanie podjęte”. Władze pozostają głuche na argumenty rosyjskich medyków. Ponad tysiąc spośród nich podpisało list z apelem o leczenie Nawalnego, a „Sojusz lekarzy” wniósł o to, by zbadali go niezależni specjaliści. Ich przedstawiciele próbowali niedawno wejść do kolonii, ale odmówiono im widzenia. Anastazja Wasiliewa, lekarka Nawalnego, została zatrzymana, prócz niej inne osoby protestujące pod bramą, m.in. trójka dziennikarzy, w tym korespondent CNN. Wszystkich już zwolniono, ale sąd w Moskwie nałożył na niektórych kary aresztu administracyjnego pod pretekstem „naruszenia reżimu sanitarnego podczas pandemii”.
Sankcje spotkały ich konkretnie za udział w protestach jeszcze ze stycznia tego roku. Sekretarz prasowy opozycjonisty Kira Jarmysz, Maria Aliechina z Pussy Riot, koordynator moskiewskiego sztabu Nawalnego Ołeh Stiepanow i deputowany Dmitrij Baranowski pozostaną w areszcie domowym do 23 czerwca.