Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Są kraje, gdzie za maseczkowe skandale się płaci

Nie tylko Polska miała swoją aferę maseczkową. Nie tylko Polska miała swoją aferę maseczkową. Smarterpix/PantherMedia
Nie tylko w Polsce w pandemii doszło do nieprawidłowości przy zakupach sprzętu medycznego. Ale w innych krajach winni z reguły ponoszą odpowiedzialność.

Polska odsłona pierwszej fali pandemii miała twarz Łukasza Szumowskiego, który z polityka mało rozpoznawalnego i niewybijającego się do pierwszego szeregu wyrósł na czołową postać obozu władzy. Choć jego zadania momentami przypominały przyspieszony kurs zarządzania kryzysowego, to sprawiał wrażenie, że sobie radzi. Z początku cieszył się zaufaniem, a co niektórzy widzieli w nim pierwszego ministra zdrowia po 1989 r., który nie poległ na stanowisku.

Maseczki, respiratory, bezkarność

Wysokie notowania wśród wyborców i przychylność szybko się skończyły, a ich miejsce zajęły doniesienia o skandalach pączkujących wokół resortu. Opozycja oskarżała Szumowskiego o zlecanie kontraktów znajomym i rodzinie, kolosalne błędy w zarządzaniu finansami i – z czasem – brak jakiejkolwiek długofalowej strategii walki z wirusem. Minister był w środku afer związanych z zakupem ponad 5 mln maseczek bez atestów bezpieczeństwa, które ministerstwu wcisnął człowiek uczący Szumowskiego jeździć na nartach. 200 mln zł przeznaczono na ok. 1,2 tys. respiratorów. Tutaj sprzedawcą okazał się były handlarz bronią, który dostarczył Polsce tylko 200 szt. – mimo zaliczki opiewającej na 75 proc. całej kwoty. Reszta zamówienia nigdy do kraju nie dotarła.

Do tego doszły kontrowersje wokół firmy medycznej brata ministra i publicznych dotacji z NCBiR, które otrzymała w czasie, gdy instytucja podlegała Szumowskiemu. W tle tych afer rozwijała się pandemia, rosły statystyki zachorowań i zgonów, służba zdrowia zbliżała się ku zapaści, a zamknięta gospodarka kurczyła się z dnia na dzień.

Reklama