Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Afgańczycy się dogadują? Dziwny spokój w Kabulu

Były prezydent Afganistanu Hamid Karzai (w środku) podczas negocjacji z talibami w Dausze w 2019 r. Teraz rozmawia z nimi znowu. Były prezydent Afganistanu Hamid Karzai (w środku) podczas negocjacji z talibami w Dausze w 2019 r. Teraz rozmawia z nimi znowu. Evgenia Novozhenina / Reuters / Forum
Talibowie coraz częściej podkreślają, jak mocno się zmienili; na każdym kroku mówią, że chcą „inkluzywnego” rządu. Czy to jeszcze propaganda, czy już polityka?

Upadek Afganistanu demokratycznego i powstanie Afganistanu talibskiego jawi się obserwatorom jako zapaść, historyczna zmiana i klęska zachodniej hybris, nietamowanej pychy przenoszenia wzorców europejskich tam, gdzie nie znajdą przyjaznego środowiska.

Czytaj też: Dramatyczne sceny na lotnisku w Kabulu

Afganistan. Wrażenie chaosu

Sceny są rzeczywiście szokujące: prezydent Aszraf Ghani uciekł do Tadżykistanu – z workami pieniędzy, jak złośliwie zauważają rosyjskie media. Armia i policja rozpływają się w powietrzu, a talibowie, którzy tydzień temu byli zaledwie grupami lokalnych watażków, nagle stają się wojskiem nacierającym karnie i jednocześnie na wszystkie miasta.

Interwenci amerykańscy, którzy tę dzisiaj już niewidzialną armię budowali przez 15 lat, kosztem 80 mld dol. oraz życia wojskowych i cywilów, uciekają z lotniska w Kabulu jak niepyszni. Afgańscy pracownicy zachodnich ambasad, NGO-sów i kontyngentów wojskowych rzucają się pod koła startujących samolotów, próbując wydostać się z kraju. Wrażenie chaosu i zerwania ciągłości jest nieodparte.

Marek Świerczyński: Dramat w Kabulu. Czy polskie władze reagują na czas?

Łącznik między rządem i talibami

A jednak wśród scen chaosu i załamania rzucają się w oczy zdjęcia i oświadczenia polityków uznawanego dotychczas przez świat rządu. Dr Abdullah Abdullah, wiecznie niespełniony tadżycko-pasztuński kandydat na prezydenta, oraz były prezydent Hamid Karzaj pozostali w Kabulu zdobytym przez talibów.

Reklama