Problemy z nominacją Marka Brzezinskiego na ambasadora USA w Warszawie to symbol najgłębszego od 30 lat kryzysu w sojuszu Polski z Ameryką. Waszyngtonowi wciąż na nim zależy, ale nie za wszelką cenę.
Mianowany ambasadorem USA w Polsce Mark Brzezinski chyba się nie spodziewał, że przeszkodą do objęcia placówki stanie się... jego polskie pochodzenie. Nie docenił sprytu urzędników rządu RP. Zażądali oni, by zrzekł się najpierw polskiego obywatelstwa, które rzekomo posiadał jako syn Zbigniewa Brzezińskiego, urodzonego w Polsce doradcy prezydenta Jimmy’ego Cartera ds. bezpieczeństwa narodowego.
Ostatecznie ekipa dobrej zmiany wycofała się z tego fortelu, oświadczając, że Mark nie jest obywatelem Polski, tylko Czechosłowacji – po matce Emilie Benes Brzezinski, spokrewnionej z przedwojennym prezydentem tego kraju Edwardem Beneszem.
Polityka
40.2021
(3332) z dnia 28.09.2021;
Świat;
s. 57
Oryginalny tytuł tekstu: "Co się u was dzieje?"