„Z własnego doświadczenia wiem, że nikt się nie rodzi liderem” – mówiła podczas uroczystości 30-lecia Szkoły Liderstwa Swiatłana Cichanouska, liderka białoruskiej opozycji. „Prawdziwego przywództwa i wizji przyszłości nie ma bez pamięci i znajomości historii”, dodał prof. Marcin Napiórkowski, nowy dyrektor Muzeum Historii Polski.
Politycy opozycji zarzucają prezydentowi tchórzostwo i kierowanie się interesem PiS. Ustawę, którą zdecydował się podpisać, nazywają „bolszewicką”, a nawet „stalinowską”. Sprawę „lex Tusk” skomentował także Mark Brzezinski, ambasador USA w Warszawie.
Ambasador USA w Polsce w rozmowie z TVN24 mówił o tym, czego spodziewa się w 2023 r.: pokoju w Ukrainie i rozwoju w Polsce. Zapewnił też, że rząd Stanów Zjednoczonych obserwuje wolność słowa nad Wisłą.
Tak się złożyło, że nowy ambasador obejmuje warszawską placówkę w momencie szczególnym – w okresie dramatycznego międzynarodowego kryzysu wywołanego obecnością rosyjskich wojsk na granicy z Ukrainą.
Problemy z nominacją Marka Brzezinskiego na ambasadora USA w Warszawie to symbol najgłębszego od 30 lat kryzysu w sojuszu Polski z Ameryką. Waszyngtonowi wciąż na nim zależy, ale nie za wszelką cenę.
Mark Brzezinski, nominat Bidena na ambasadora USA w Warszawie, był przesłuchiwany w Kongresie. Jak zapewnił, jeśli zostanie zatwierdzony, będzie naciskał na polski rząd, aby nie łamał norm demokratycznych.
Brzezinski jest jak mało kto przygotowany do służby dyplomatycznej w Polsce, gdzie problemy rządów prawa i wolności mediów stają się główną kością niezgody między Warszawą a Waszyngtonem pod rządami Bidena.
Ekipa PiS otworzyła właśnie kolejny front zimnej wojny z USA. A ściślej, ze znienawidzoną przez nią demokratyczną administracją Joe Bidena.
Chociaż powitamy w Warszawie niemalże rodaka, prawdziwego przyjaciela Polski i obrońcę jej interesów, rząd PiS zapewne nie będzie miał z nim łatwego życia.