Miej własną politykę.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Amerykanin w Warszawie. Co tu czeka ambasadora Marka Brzezinskiego?

Kamala Harris dokonuje zaprzysiężenia Marka Brzezinskiego na ambasadora USA w Polsce, 19 stycznia 2022 r. Kamala Harris dokonuje zaprzysiężenia Marka Brzezinskiego na ambasadora USA w Polsce, 19 stycznia 2022 r. CNP / MEGA / The Mega Agency / Forum
Tak się złożyło, że nowy ambasador obejmuje warszawską placówkę w momencie szczególnym – w okresie dramatycznego międzynarodowego kryzysu wywołanego obecnością rosyjskich wojsk na granicy z Ukrainą.

Znękana zimą, covidem i czym tam jeszcze Polska powitała właśnie długo oczekiwanego gościa. Misję dyplomatyczną w Warszawie rozpoczął nowy ambasador USA w naszym kraju Mark Brzezinski. Syn nieżyjącego już doradcy prezydenta Cartera ds. bezpieczeństwa narodowego Zbigniewa Brzezińskiego to – jak już pisaliśmy – wymarzony szef amerykańskiej placówki nad Wisłą. Absolwent University of Virginia, z doktoratem z filozofii i nauk politycznych z Oxfordu, terminował w Białym Domu Clintona, a za rządów Baracka Obamy był ambasadorem w Szwecji.

Zna nasz język, spędził w Polsce kilka lat na stypendium, przyglądając się z bliska narodzinom Trybunału Konstytucyjnego, po powrocie napisał o tym pracę naukową, a w administracji Clintona zajmował się koordynacją pomocy w umacnianiu demokracji i rządów prawa w Europie Środkowo-Wschodniej. Nie trzeba dodawać, jak bardzo osobiste zainteresowania i kompetencje Brzezinskiego mogą mu pomóc w łagodzeniu napięć w stosunkach obecnego rządu RP z demokratyczną ekipą Joe Bidena.

USA i Europa. Najpierw geopolityka

Tak się jednak złożyło, że nowy ambasador obejmuje warszawską placówkę w momencie szczególnym – w okresie dramatycznego międzynarodowego kryzysu wywołanego obecnością ponad 100 tys. rosyjskich wojsk na granicy z Ukrainą. Amerykańscy eksperci, także sympatyzujący z administracją Bidena, przyznają, że kwestie demokracji w sojuszniczych krajach, jak nasz, schodzą teraz niejako na dalszy plan – pierwszeństwo ma geopolityka.

W poniedziałek prezydent USA odbył wideokonferencję z przywódcami pięciu największych europejskich państw NATO oraz liderami Unii Europejskiej, w tym Andrzejem Dudą. Chodzi o koordynację działań na rzecz powstrzymania Rosji przed inwazją. Waszyngton, jak wiadomo, ostrzegł Putina, że kolejna napaść na Ukrainę (po 2014 r.) automatycznie uruchomi najsurowsze jak dotąd sankcje ekonomiczne i spowoduje dalsze wzmocnienie wschodniej flanki. Pentagon postawił 8,5 tys. wojsk w stan podwyższonej gotowości do wysłania do Europy.

Biden mówi, że kraje NATO są całkowicie zjednoczone w sprawie rosyjskiego szantażu, ale to, niestety, nieprawda. Niemcy sprzeciwiają się dozbrajaniu Ukrainy, a Francja nalega na „strategiczną autonomię” Europy – czyli pertraktacje z Moskwą bez Stanów Zjednoczonych. Sankcje, o których się nieoficjalnie wspomina, jak wyłączenie Rosji z systemu SWIFT, restrykcje na import ropy i gazu i inne podobne kroki, okażą się dotkliwe także dla gospodarki Francji, a zwłaszcza Niemiec, które po rezygnacji z energii atomowej przez kanclerz Merkel są zdane na dostawy rosyjskich surowców. Stąd ze strony Niemiec brak deklaracji, że w razie inwazji na Ukrainę kurek Nord Stream 2 zostanie na zawsze zakręcony. Dlatego też brytyjskie samoloty z bronią na Ukrainę muszą omijać niemiecką przestrzeń powietrzną. Enuncjacje Bidena, że wszystko gra, wszyscy w NATO są zwarci, gotowi i zjednoczeni, można – jak wiele innych jego wypowiedzi na wyrost – traktować głównie jako spin na użytek opinii publicznej, wyraz urzędowego optymizmu.

Waszyngton patrzy na Warszawę

W tej nowej sytuacji – zauważają amerykańscy eksperci – wzrasta rola Polski w NATO i polityce zagranicznej USA. Jeżeli dojdzie do dalszego zwiększenia liczby wojsk i sprzętu wojskowego USA i całego sojuszu na jego wschodniej flance, to Polska – jak w rozmowie z „Polityką” zauważa były doradca Clintona i Obamy ds. europejskich Charles Kupchan – „stanie się prawdopodobnie hubem, logistycznym centrum dla militarnej infrastruktury NATO” w regionie. – Pozycja Polski – dodaje ekspert – w sposób naturalny rośnie ze względu na jej atlanticism, stanowcze poparcie zacieśniania więzi Europy z Amerykąszczególnie cenne dla USA, kiedy potrzebna jest transatlantycka solidarność, z której wyłamują się kluczowe mocarstwa zachodnioeuropejskie. Jak w obecnym kryzysie.

W okresie spokoju administracja Bidena ceniłaby sobie Polskę jako silnego i wpływowego członka Unii Europejskiej, do czego kraj nasz jest w naturalny sposób predestynowany z racji swych rozmiarów i potencjału. Przypomnijmy, że demokratyczny prezydent od swej inauguracji stara się wzmocnić sojusz transatlantycki, nadwerężony za rządów Donalda Trumpa, który kwestionował sens istnienia NATO i flirtował z Putinem.

Miejmy nadzieję, że rząd polski skupi się na zagrożeniu ze strony Putina i jednocześnie będzie unikać niepotrzebnych kłótni z Unią Europejską – mówi „Polityce” były ambasador USA w Warszawie Daniel Fried. – Dobrze, że prezydent Duda zawetował lex TVN. Ambasador Brzezinski może wykorzystać ten nowy pozytywny impuls we wzajemnych stosunkach, aby razem umacniać demokratyczną rodzinę narodów oraz stawiać czoła autorytarnym i globalnym wyzwaniom. USA potrzebują silnej, zjednoczonej Europy i, jak sądzę, potrzebuje jej także Polska. W sytuacji gdy Wielkiej Brytanii nie ma już w UE, a Niemcy są podzielone co do tego, jak zareagować na agresję Putina, Polska powinna odzyskać miejsce lidera w Europie. Oznacza to unikanie konfliktów z Brukselą na temat sądownictwa i pomaganie Brukseli (i Berlinowi) w przeciwstawianiu się obecnym wyzwaniom.

Czytaj też: O Polsce i Węgrzech w USA. Amerykanie biją na alarm

Trudne zadania ambasadora Brzezinskiego

Rząd w Warszawie stał się dziś dla USA tak ważnym partnerem i sojusznikiem jak w każdym okresie zaostrzonego konfliktu z Rosją w przeszłości. Stosunki Stanów z Polską od 1945 r. zwykle były funkcją relacji Ameryki z Rosją. Czy Polska pozostanie tak ważna dla USA także po rozładowaniu ukraińskiego kryzysu – co może być trudne, dopóki w Rosji u władzy jest Putin, ale czego należy pragnąć – zależy już w większej mierze od tego, co stanie się z Polską. Administracja Bidena będzie w każdym razie popierać te siły w naszym kraju, które obstają przy liberalnej demokracji i wzmacnianiu, a nie osłabianiu, integracji europejskiej.

Jak widać, przed Markiem Brzezinskim stoją zadania niełatwe, ale pasjonujące. Życzymy powodzenia, Panie Ambasadorze!

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

Fotoreportaże

Legendarny Boeing 747 przechodzi do historii

Po ponad półwieczu dominacji na niebie do historii przechodzi Boeing 747, Jumbo Jet. Samolot, który zmienił lotnictwo cywilne. I świat.

Olaf Szewczyk
21.03.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną