Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Aborcja w USA. Bój to nie ostatni

Protest przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego, Austin (Teksas), 2 października 2021 r. Protest przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego, Austin (Teksas), 2 października 2021 r. Evelyn Hockstein / Reuters / Forum
Sąd w Teksasie zawiesił wykonywanie wyjątkowo restrykcyjnej ustawy antyaborcyjnej. Ale to tylko jeden z frontów zimnej wojny zwolenników prawa do przerywania ciąży z jego przeciwnikami, w której ci ostatni odnoszą więcej sukcesów.

Okręgowy sąd federalny w Teksasie zawiesił wykonywanie wyjątkowo restrykcyjnej ustawy antyaborcyjnej uchwalonej niedawno w tym zdominowanym przez republikanów stanie. Orzeczenie Roberta Pitmana, który ustawę nazwał „obraźliwym zamachem na konstytucyjne prawo” do przerywania ciąży, jest pierwszym podważeniem jej legalności, ale konflikt wokół niej dopiero się rozpoczyna i nie wiadomo, jak się zakończy. Spór w Teksasie jest tylko jednym z frontów toczącej się obecnie w USA zimnej wojny zwolenników prawa do aborcji z jego przeciwnikami, w której ci ostatni odnoszą więcej sukcesów.

Aborcja. Donoszą i zarabiają

Ustawa, uchwalona przez parlament stanowy w Teksasie, zakazuje aborcji po wykryciu bicia serca płodu, co następuje zwykle w szóstym tygodniu ciąży, kiedy wiele kobiet nie wie nawet, że są w odmiennym stanie. Nie przewiduje się wyjątków w wypadku ciąży jako wyniku gwałtu lub kazirodztwa, a jedynie zagrożenia życia kobiety.

Najbardziej niezwykłym zapisem w ustawie jest sposób egzekwowania zakazu – mówi ona, że lekarze, inni uczestniczący w aborcji pracownicy służby zdrowia, a także „wszelkie osoby” pomagające w tym kobiecie, np. znajomi przywożący ją samochodem na nielegalny zabieg, mogą zostać pozwani przez kogokolwiek i w razie przegrania cywilnej sprawy ukarani grzywną minimum 10 tys. dol. Która ma w dodatku trafiać do kieszeni powoda. Innymi słowy, ustawa zachęca wszystkich do zarabiania w imię „ochrony życia poczętego” na donosach na współobywateli.

Czytaj też: USA.

Reklama