Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Zaczepki Pekinu. Czy Chiny są o krok od inwazji na Tajwan?

Pl. Tiananmen. Żołnierze składają kwiaty w Dniu Poległych. Pl. Tiananmen. Żołnierze składają kwiaty w Dniu Poległych. Carlos Garcia Rawlins / Reuters / Forum
Pekin prowokuje, Tajpej mówi o realnym ryzyku wojny, Amerykanie szkolą żołnierzy. Czy dojdzie do inwazji na Tajwan, czy to tylko „strategiczne denerwowanie”?

Chińska Republika Ludowa będzie gotowa do inwazji na Republikę Chińską, czyli Tajwan, „na pełną skalę” w 2025 r., a już teraz napięcie między dwoma rządami roszczącymi sobie tytuł wyłącznych reprezentantów Chińczyków jest najwyższe od 40 lat. Tak przynajmniej twierdzi Chiu Kuo-cheng, minister obrony Tajwanu. Pozornie trudno z nim dyskutować, zwłaszcza w kontekście coraz agresywniejszych prowokacji Pekinu. Tylko w ciągu ostatnich kilkunastu dni samoloty wojskowe różnych typów, od zwiadowczych i transportowych przez myśliwce wielozadaniowe po strategiczne bombowce zdolne do przenoszenia ładunków jądrowych, wleciały w tajwańską strefę identyfikacji obrony powietrznej ponad 150 razy. To rekord.

Chiny–Tajwan. Będzie wojna?

Najnowsze doniesienia „Wall Street Journal” potwierdzają, że także Stany Zjednoczone, zdecydowanie najważniejszy sojusznik Tajwanu i gwarant bezpieczeństwa wyspy, traktują sytuację poważnie. Nieformalne porozumienie Waszyngtonu i Pekinu zakłada, że Amerykanie nie będą stacjonować na wyspie. Ale dziennikarze odkryli, że od co najmniej roku wojska specjalne i piechoty morskiej USA są na miejscu, by szkolić armię na wypadek chińskiej inwazji.

Czy ten atak jest już więc tylko kwestią czasu? Władze w Pekinie od dawna tak twierdzą – to, co z dużym nagięciem historii nazywają „reintegracją” Tajwanu, jest jednym z głównych celów polityki zagranicznej Xi Jinpinga. Jednak prawdopodobieństwo wojny pozostaje bardzo niewielkie.

Co do zasady nikt nie ma wątpliwości, że w starciu jeden na jeden ChRL byłaby w stanie pokonać Tajwan. Choć analitycy mają różne szacunki, jak bardzo jednostronna byłaby to walka, to ostateczne zwycięstwo Pekinu raczej nie ulega wątpliwości.

Reklama