Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Polowanie na mieszkanie

Polowanie na mieszkanie. Berlin wywłaszcza korpokamieniczników

W niemieckich miastach na ogół nie mieszka się we własności, tylko wynajmuje puste, nieumeblowane mieszkania, często na całe życie. W niemieckich miastach na ogół nie mieszka się we własności, tylko wynajmuje puste, nieumeblowane mieszkania, często na całe życie. Shutterstock
Berlińczycy zdecydowali w referendum, że chcą wywłaszczenia spółek giełdowych, które udają kamieniczników. Na szali stoją sprzeczne interesy ich akcjonariuszy i lokatorów.
Badaczka i aktywistka miejska Joanna Kusiak, rzeczniczka kampanii referendalnej w Berlinie
w sprawie wywłaszczenia tzw. korpokamieniczników.Archiwum Badaczka i aktywistka miejska Joanna Kusiak, rzeczniczka kampanii referendalnej w Berlinie w sprawie wywłaszczenia tzw. korpokamieniczników.

Wraz z niemieckimi wyborami federalnymi i lokalnymi 26 września odbyło się również referendum w sprawie wywłaszczenia tzw. korpokamieniczników w stolicy Niemiec. Za było 56,4 proc. głosujących, przeciw 39 proc. Na „tak” głosowali zwolennicy wszystkich partii – od lewaków z Die Linke po prawaków z AfD, bo i problem jest ponadpartyjny. Dziś znalezienie mieszkania w Berlinie w rozsądnej cenie graniczy z cudem.

Organizator referendum – inicjatywa lokatorska Deutsche Wohnen&Co. Enteignen (Wywłaszczenie Deutsche Wohnen&Co.) – wywalczył ponad dwa razy więcej głosów niż zwycięska w Berlinie partia SPD. Postulat inicjatywy poparło ponad milion osób, za SPD w wyborach było 400 tys. Gdyby aktywiści wystartowali jako partia, niepodzielnie rządziliby dziś stolicą Niemiec.

Nazwa inicjatywy i hasło referendum brzmi groźnie: „Wywłaszczenie”. Duże partie, takie jak CDU, FDP i AfD, zgodnie grzmią o „komunistycznym barbarzyństwie”, nawet lewica – SPD i Zieloni – dystansuje się od pomysłu, choć po ogłoszeniu wyników nieco łagodniej, bo nikt się nie spodziewał takiego sukcesu. Wynik zaskoczył wszystkich prócz samych organizatorów – twierdzi Joanna Kusiak, jedna z rzeczniczek inicjatywy, polska badaczka i aktywistka miejska. – Mamy 3 tys. działaczy, prowadziliśmy kampanię „od drzwi do drzwi”, organizowaliśmy spotkania, byliśmy widoczni w całym mieście.

Organizatorom referendum, którego wynik nie jest wiążący, nie chodzi o wywłaszczenie czy nacjonalizację. I nie o zwykłych właścicieli nieruchomości. Sprawa dotyczy właścicieli hurtowych, spółek giełdowych, które posiadają powyżej 3 tys. mieszkań. Ich zasoby mają zostać uspołecznione. – W nazwie inicjatywy jest wywłaszczenie, bo brzmi ostrzej, jednoznacznie.

Polityka 42.2021 (3334) z dnia 12.10.2021; Świat; s. 55
Oryginalny tytuł tekstu: "Polowanie na mieszkanie"
Reklama