Niebawem zobaczymy, jak na kształt porozumień klimatycznych wpłynie obecna fala drożyzny surowców energetycznych i niechęć państw budujących swoje powodzenie na sprzedaży lub spalaniu paliw kopalnych. W listopadzie w Glasgow zbiorą się – już po raz 26. – przedstawiciele stron konwencji w sprawie spowolnienia zmian klimatu. Z kolei naukowcy, bez udziału których trudno sobie wyobrazić cały proces, co sześć–siedem lat ogłaszają swój raport, głównie sprawdzając, gdzie jest świat w drodze do utrzymania ocieplenia na uzgodnionym poziomie i sugerując najlepsze znane metody uzyskania pożądanego efektu.
Czytaj też: Klimatyczny bilans 2020 r. Jest źle, pandemia nie pomogła
Klimat. Państwa się nie spieszą
Swoje metody mają też rządy, także te, które oficjalnie walczą z podnoszącą się temperaturą, ale za kulisami próbują stępić ostrze reformy globalnej gospodarki. Dziennikarze BBC dotarli do tysięcy dokumentów, uwag, które rządy, za pośrednictwem własnych urzędników czy życzliwych ekspertów, a także np. przedsiębiorstwa przesyłały naukowcom z Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC). Najnowszy raport ma być podstawą negocjacji w Glasgow.
Generalnie rządy godzą się brać na warsztat tezy naukowców i na ich podstawie zaciągać dobrowolne zobowiązania, przyjmować np. własne limity emisji – wszystkie kraje brały udział w przygotowaniu raportu, przez co wyniki prac naukowców mają niezłą reputację.