Obrońcy zapowiedzieli odwołanie, a nawet walkę przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. W ich ocenie nie było podstaw do likwidacji stowarzyszenia, a wniosek prokuratora był motywowany politycznie. Tatiana Łuszkowa, jedna z obrończyń, przypominała dziś, że Memoriał zgodnie z wymogami ustawy o agentach zagranicznych przechodził audyty i oznaczał swoje materiały: książki, portale i konta w mediach społecznościowych. Tymczasem według prokuratury kilkunastu publikacji nie oznaczono prawidłowo, etykiety powinny zaś towarzyszyć nie tylko kontom w sieci, ale też poszczególnym postom. Rzecz w tym, że ustawa tego nie precyzuje.
Ołeh Sencow: Jak reżim dusi Ukraińców i Rosjan
Rosja. Rok ostrych represji
Nieprzypadkowo dzieje się to teraz. Wyrok dotyczy tzw. międzynarodowego Memoriału, czyli Międzynarodowego Stowarzyszenia Historyczno-Oświatowego, Dobroczynnego i Obrony Praw Człowieka, który status agenta zagranicznego otrzymał w 2016 r. W środę moskiewski sąd rozpatrzy analogiczny wniosek o likwidację jego oddziału: Centrum Praw Człowieka, który otrzymał tę etykietę jeszcze wcześniej, bo w 2014 r. Z kolei w poniedziałek 27 grudnia na 15 lat ciężkiej kolonii karnej został skazany historyk i szef karelskiego oddziału Memoriału Jurij Dmitrijew – także na zlecenie polityczne i w sfingowanym procesie o pedofilię.
Po roku ostrych represji wobec oponentów Kremla, uwięzieniu Aleksieja Nawalnego, stłumieniu protestów, które dwukrotnie przeszły przez kraj, i rozprawie z wolnymi mediami – przyszedł więc czas na wykończenie opozycji w sferze historii i pamięci.