Miej własną politykę.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Rebelia w Kazachstanie. Czy kraj podzieli los Białorusi i Rosji?

Ałmaty. Płonie siedziba burmistrza. 5 stycznia 2021 r. Ałmaty. Płonie siedziba burmistrza. 5 stycznia 2021 r. Valery Sharifulin / TASS / Forum
Kazachstan był – szczególnie na tle innych poradzieckich republik środkowoazjatyckich – przykładem w miarę stabilnej i udanej transformacji w niepodległe państwo. Ale cała ta struktura może bardzo szybko zmurszeć.

Widok Nur-Sułtana, stolicy Kazachstanu wzniesionej pośród stepów w zasadzie od zera, nie licząc istniejącego w tym miejscu za czasów ZSRR blokowiska (nazywanego dziś „Starym Miastem”), może sprawić mylne wrażenie, że jesteśmy oto w bogatym, stabilnym i dobrze się rozwijającym kraju. W rzeczywistości pod tą powłoką tliło się już od dawna zarzewie tego, co dziś w Kazachstanie wybucha.

Kazachstan. Zaczęło się od LPG

Powodem bezpośrednim było podniesienie ceny LPG, na którym jeździ wielu Kazachów. Rząd już zdążył pod naciskiem ulicy się z podwyżek wycofać, a następnie złożyć dymisję, prezydent Kasym Dżomart Tokajew pousuwać z władz ludzi związanych z „pierwszym prezydentem” i nieformalnym przywódcą kraju Nursułtanem Nazarbajewem (to on wzniósł nową kazachską stolicę, to jego imię ona nosi i to on jest „ojcem” niepodległego Kazachstanu i jego modelu ekonomiczno-politycznego, będącego mieszanką wzorów wschodnioazjatyckich i poradzieckich) – ale zamieszki nadal trwają.

Oligarchowie, szczególnie ci związani z klanem eksprezydenta, uciekają z kraju, budynki rządowe, szczególnie w dawnej stolicy – Ałmaty – przechodzą z rąk protestujących w ręce policji i wojska, na ulicach słychać strzały i krzyki, a media obiegają zdjęcia obalanych pomników „pierwszego prezydenta”.

Czytaj też: Kazachstan ma trochę dość

Putin ma szczęście, że nie rządzi Kazachami

Kazachskie media rządowe szaleją. Mówi się o tysiącu rannych i kilkudziesięciu ofiarach, w tym policjantach. Niektórym demonstrujący „terroryści” mieli ścinać głowy. Biorąc pod uwagę standardy poradzieckich propagandowych mediów, jak np. informacje o „masowych rozstrzeliwaniach” dokonywanych rzekomo przez polskich pograniczników podawane przez reżimowe tuby na Białorusi, trudno w to uwierzyć, ale faktem jest, że antyrządowe zamieszki w Kazachstanie już od początku zaczęły się o wiele ostrzej niż te, które wybuchły półtora roku temu na Białorusi w proteście przeciw sfałszowaniu wyborów przez Łukaszenkę. Czy te, które co jakiś czas wybuchają w Rosji. Łukaszenka i Putin mają doprawdy wielkie szczęście, że nie rządzą Kazachami.

Być może właśnie dlatego tak szybko po tym, jak prezydent Tokajew zwrócił się do „poradzieckiego NATO” – Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym – o interwencję, została ona podjęta. Do Kazachstanu zostali wysłani komandosi z Rosji, Białorusi, Kirgistanu oraz Armenii.

Czy Kazachstan podzieli los Białorusi i Rosji?

Kazachstan był – szczególnie na tle innych poradzieckich republik środkowoazjatyckich – przykładem w miarę stabilnej i udanej transformacji z poradzieckiej republiki w niepodległe państwo. Nazarbajew przyjmował pozę „ojca” Kazachów, którym demokrację miał dozować w miarę, jak to ujmowała mniej lub bardziej bezpośrednio rządowa propaganda, „postępów” w osiąganiu dojrzałości politycznej.

Oznaczało to ni mniej, ni więcej, tylko ręczne zarządzanie krajem, ale nacechowane stosunkowo niewielkim zamordyzmem. Kazachstan rósł w siłę, a społeczeństwu faktycznie żyło się dostatniej niż mieszkańcom innych państw regionu, ale rzeczywistość zdecydowanie lepiej wyglądała w propagandowej telewizji czy nawet wypacykowanych centrach większych miast niż zaraz pod tą pierwszą warstwą. Codziennie spotykana korupcja i nawet niespecjalnie ukrywana oligarchizacja państwa, szczególnie przez członków klanu „pierwszego prezydenta”, w zestawieniu z wcale nie tak – mimo wszystko – łatwym życiem zwykłych mieszkańców – rodziły frustrację.

Jeśli kolejny po Białorusi i Rosji kraj poradziecki ze ścisłej osi Wspólnoty Niepodległych Państw będzie opierał się wyłącznie na terrorze struktur siłowych, a nie dotychczasowej, wyczerpanej już umowie społecznej brzmiącej: „naród się nie wtrąca do polityki, a politycy pozwalają narodowi się bogacić”, wtedy cała struktura może bardzo szybko zmurszeć. I implodować.

Czytaj też: Właśnie zobaczyliśmy, jak mogą wyglądać następne wojny

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

Kultura

„Rodzina Monet”. Nowy hit literatury młodzieżowej. Nieco lepszy niż Pizgacz

„Rodzina Monet” Weroniki Anny Marczak, czyli fantazja o życiu w ładnym domu z ładnymi chłopcami, to nowy hit literatury młodzieżowej rodem z Wattpada.

Justyna Sobolewska
17.03.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną