Władimir Putin wystąpił z orędziem do narodu i podpisał dekret o uznaniu separatystycznych republik Donieckiej i Ługańskiej. We wtorek ratyfikuje go Duma oraz Rada Federacji. Pozwoli to Kremlowi udzielić tym regionom oficjalnej pomocy zbrojnej. Prezydent zlecił też ministerstwu spraw zagranicznych rozmowy z ich władzami w sprawie nawiązania oficjalnych stosunków dyplomatycznych.
Zanim wygłosił orędzie, zwołał posiedzenie Rady Bezpieczeństwa, na którym sprawę omawiano. Wypowiadali się po kolei szefowie FSB, wywiadu zagranicznego, resortów spraw wewnętrznych, obrony i dyplomacji. Kolektywnie poparli wniosek o uznanie DNR i ŁNR za suwerenne w granicach określonych w ich konstytucjach, a nie tych, które realnie kontrolują.
Ukraina. „Państwo upadłe, marionetka”
Orędzie Putina było długie, pełne emocji i oskarżeń wobec Kijowa. Przedstawił w nim obraz Ukrainy jako państwa upadłego, skorumpowanego na jeszcze większą skalę niż Rosja. Rządzonego przez oligarchów, nacjonalistów i neonazistów. Ukraiński rząd to w jego oczach „reżim”, który nie dość, że krwawo przejął władzę w 2014 r., to uczynił z Ukrainy marionetkę. Wrogowie Moskwy przekształcili Kijów w kolonię i wykorzystują go jako platformę do osaczania Rosji. Największym zagrożeniem, w myśl słów prezydenta Rosji, jest wejście Ukrainy do NATO. „Grozi to nagłym atakiem na nasz kraj – mówił. – Wystarczy pięć minut, by rakiety trafiły w nasze cele”.
„Gdyby usłyszeli to nasi przodkowie, nie wytrzymaliby” – perorował Putin, dodając, że Ukraina „została stworzona przez Lenina” i „nie ma własnej państwowości”. Przekonywał, że Moskwa okazywała republikom takim jak