Dzieją się rzeczy historyczne i przełomowe. Niemcy przyznają się do katastrofalnych błędów w polityce wobec Rosji, odwołują zakaz dostaw broni do Ukrainy i przechodzą na jasną stronę mocy w wydatkach obronnych. Unia Europejska po raz pierwszy w dziejach decyduje się na wsparcie wojskowe udzielone krajowi niebędącemu jej członkiem. Niezaangażowana militarnie Szwecja przekazuje uzbrojenie innemu krajowi po raz pierwszy od II wojny światowej. Pomoc wysyła nawet Portugalia, z samych krańców Europy, i Australia z drugiego krańca świata.
Licznik sztuk i rodzajów zachodniego uzbrojenia dla walczącej Ukrainy stale bije i w tej chwili pokazuje już kilkadziesiąt tysięcy pocisków przeciwpancernych, granatników, wyrzutni przeciwlotniczych i całą masę drobniejszego sprzętu. Wydaje się, że w tej chwili większym problemem jest zdolność dostarczenia tego uzbrojenia do Ukrainy i potem jego dystrybucji do walczących żołnierzy niż dostępność samej broni na świecie. Magazyny otworzyły się szeroko w USA, w Europie, a nawet na południowym Pacyfiku.
Wielkie wsparcie Unii dla Ukrainy
Decyzje indywidualne, nawet jeśli podejmowane w ramach solidarności w NATO czy zbiorowego wsparcia krajów demokratycznych dla ofiar napaści, są kwestią polityki i odpowiedzialności poszczególnych rządów. Ale najważniejszym faktem z ostatnich 24 godzin jest to, że we wsparcie zaangażowała się Unia jako organizacja międzyrządowa. Fakt ten nie powinien umknąć w nawale wiadomości z frontu, w emocjach związanych z losem mieszkańców Ukrainy i uchodźców, w nerwach towarzyszących strategicznej rozgrywce „Putin kontra reszta cywilizowanego świata zachodnich demokracji”.