Świat

33. dzień wojny. Ośli upór Rosjan. Nie ma co paplać, trzeba dozbrajać

Wieś Łukjaniwka nieopodal Kijowa, 27 marca 2022 r. Wieś Łukjaniwka nieopodal Kijowa, 27 marca 2022 r. Marko Djurica / Reuters / Forum
Pat na frontach jest aż nadto widoczny. Jakie mogą być drogi do zakończenia konfliktu w Ukrainie? Jak rozwiązać ten rosyjski węzeł gordyjski?

Pat jest aż nadto widoczny: rosyjskie wojska beznadziejnie ugrzęzły dosłownie na wszystkich kierunkach. W dużej mierze dlatego, że chciały wszystkiego naraz. Postawiły sobie tyle celów militarnych, że nie były w stanie zrealizować większości z nich. Udało się jedynie nawiązać lądowe połączenie z Krymem, a i to nie do końca, bo heroiczna obrona Mariupola, który leży po drodze z Doniecka do Perekopu, blokuje i to. Z połączeniem kolejowym też jest raczej krucho, są bowiem odcinki wiodące z Doniecka do Melitopola i dalej, na Krym, między Tokmakiem a Wołnowachą, które kontrolują Ukraińcy.

W tej sytuacji Rosjanie mają kilka różnych opcji, które mogą realizować, by spróbować osiągnąć część założonych celów. Jedną z nich omówię.

Donbas. To by było logiczne

Rosjanie po wycofaniu części sił spod Kijowa i Chersonia i zdobyciu morza ruin, które niegdyś było Mariupolem, mogliby przerzucić pewne siły na kierunek doniecki, ługański i w rejon na wschód od Charkowa. Umiejętnie przeprowadzona ofensywa pozwoliłaby na podbój obwodów ługańskiego i donieckiego i poszerzenie korytarza na Krym. Potem mogłaby nastąpić tzw. pauza operacyjna; Rosjanie daliby odpocząć żołnierzom, naprawiliby sprzęt nadający się do naprawy, zgromadzili zapasy i uzupełnili stany osobowe. Dopiero potem można myśleć o wznowieniu ofensywy na Dniepr i Charków. Gdyby skoncentrowali się na tych celach, rzucając tu wszystkie siły i środki, mogliby zająć całą wschodnią Ukrainę do Dniepru, stworzyć jakieś marionetkowe państwo, nękane niepokojami, partyzantką i aktami sabotażu.

Reklama