Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

38. dzień wojny. Nie chciałbym być w skórze rosyjskich jeńców

Rosyjski czołg w rękach ukraińskich żołnierzy Rosyjski czołg w rękach ukraińskich żołnierzy Celestino Arce Lavin / Zuma Press / Forum
Wojna robi się coraz bardziej brutalna. Obie strony toczą teraz walkę na śmierć i życie, a wszelkie konwencje regulujące prawo prowadzenia konfliktu zbrojnego zostały chyba odłożone do lamusa.

Zbrodnie wojenne popełniają oczywiście przede wszystkim rosyjscy żołnierze, począwszy od bezprawnego, niczym niesprowokowanego ataku na suwerenne państwo. Teraz przekraczają wszelkie dopuszczalne granice: rabują, mordują, gwałcą, używają żywych tarcz. Dlatego wojna radykalizuje się po obu stronach i trudno się temu dziwić. Wyraźnie jednak zarysowuje się granica między cywilizacją a dziczą.

Czytaj też: Masowe groby, gwałty. Życie pod rosyjską okupacją

Potrzaskane armie wycofują się spod Kijowa

O ile dotąd o każdą miejscowość toczono ciężkie walki, o tyle teraz może zaskoczyć informacja, że ukraińskie siły zajęły Borodziankę, Buczę, Hostomel z lotniskiem i położony nieco bardziej na północ Iwanków. Ta ostatnia miejscowość leży ok. 50 km na północny zachód od Kijowa, więc najwyraźniej Rosjanie faktycznie się stąd wycofują. Trzy ich potrzaskane armie idą powoli ku Białorusi, a ukraińskie wojska depczą im po piętach.

Podobnie jest w rejonie Czernihowa. Dzielna ukraińska 1. Brygada Pancerna, mająca nieco silniejsze wsparcie artyleryjskie (składa się z trzech batalionów czołgów T-64BM, batalionu piechoty zmechanizowanej na BMP-2, dywizjonu artylerii z haubicami 2S1 Goździk kal. 122 mm, dywizjonu artylerii z haubicami 2S3 Akacja kal. 152 mm i dywizjonu rakietowego z wyrzutniami BM-21 Grad), i jednostki piechoty z obrony terytorialnej zdołały odblokować miasto, z którym jest teraz połączenie lądowe. Ukraińcy trzymali teren przez ponad miesiąc, opierając się rosyjskiej 41. armii, co było niesamowite. Dopiero okrążeni wyszli na chwilę na zewnątrz kotła, by silnym kontratakiem rozerwać pierścień rosyjskiej blokady. Wygląda na to, że 41. armia nie ma chwilowo zamiaru się stąd wycofać i nadal organizuje tu obronę.

Cofają się natomiast 2. Armia Gwardii i 1. Armia Pancerna Gwardii, stopniowo przerzucane z rejonu na wschód od Kijowa na kierunek charkowski i dalej na wschód. Na nieszczęsny Izium, który padł pod naporem rosyjskich wojsk. Tymczasem 6. Lwowski Pułk Czołgów Gwardii z 90. Witebsko-Nowogrodzkiej Dywizji Pancernej Gwardii częściowo wyśliznął się z okrążenia i ponosi przy tym spore straty. Na polu walki zostało sporo sprzętu, głównie czołgi T-72BM. Podobno nie było jeńców. Albo Rosjanie rozpierzchli się po lasach, usiłując dostać się do swoich, albo Ukraińcy wzięły odwet za zabite dzieci, starców i kobiety. Do kwestii jeńców jeszcze wrócimy.

Czytaj też: Dziwna wojna. Co Ameryka może zrobić Putinowi?

.Karolina Żelazińska/Polityka.

Nowe cele: małe i duże okrążenie

W działaniach rosyjskich wojsk zarysowują się dwa główne zamiary, które można nazwać „małym” i „dużym okrążeniem”. To pierwsze ma niestety szanse powodzenia, ale drugie wydaje się zbyt ambitne jak na możliwości tej armii.

Małe okrążenie grozi Ukrainie w rejonie Słowiańska i Kramatorska w wyniku natarcia idącego od miejscowości Izium na południe, w stronę Doniecka. Na szczęście Rosjanie posuwają się w ślimaczym tempie, a ewentualne drugie ramię okrążenia – żołnierzy z rejonu Doniecka na północ – nie ruszyło z miejsca mimo licznych prób. Ukraińskie wojska dzielnie się tu bronią. Nie udało się też rosyjskie natarcie z okolic Ługańska w kierunku Siewierodoniecka, który jest pod ciągłym ostrzałem artyleryjskim i z wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych.

Duże okrążenie to rosyjskie marzenie, ale raczej nie do zrealizowania. Od południa wróg usiłuje nacierać w kierunku na Zaporoże po wschodniej stronie Dniepru, z ewidentnym planem dalszego natarcia na Dniepr, a stąd na Krasnohrad i potem na Charków. Oczywiście drugie ramię wielkich kleszczy miałoby wyjść z Charkowa; tam Rosjanie też wzmacniają swoje siły. Drugi, jeszcze ambitniejszy wariant to natarcie z rejonu na wschód od Chersonia na Krzywy Róg po zachodniej stronie Dniepru, a stąd na Krzemieńczuk, gdzie można by sforsować Dniepr. Mogłoby tu nastąpić spotkanie z siłami idącymi z Charkowa przez Połtawę. Rosyjskie ataki lotnicze i rakietowe koncentrują się obecnie na tym rejonie, atakowane są bazy paliwowe i składy amunicji.

Rosyjskie marzenie o uderzeniu na Krzywy Róg udaremnia walcząca tu 60. Brygada Zmechanizowana wsparta batalionem czołgów z 17. Brygady Pancernej. Ukraińcy nie tylko odpierają ataki, ale zdołali wręcz odrzucić wroga nieco dalej na południe, zajmując 11 miejscowości na pograniczu obwodów chersońskiego i donieckiego.

Czytaj też: Scenariusz dla Ukrainy, którego nikt nie polubi

Rosyjscy żołnierze pod „opieką” Ukraińców

W ręce ukraińskie wpadło już całkiem sporo rosyjskich jeńców z wojsk lądowych i powietrznych. Ich liczba jest niezwykle trudna do oszacowania. Ukraińska „Prawda” 19 marca podała, że do niewoli dostało się 562 żołnierzy, włączając Rosgwardię i specjalne formacje policji znane jako OMON.

Jednym z pierwszych, który trafił do niewoli, był 39-letni sierż. Konstantin Bujniczew z plutonu rozpoznawczego 74. Zwienigorodzko-Berlińskiej Brygady Zmechanizowanej Gwardii. Na YouTubie można obejrzeć kilkuminutowy film z jego udziałem, przy czym widać, że przesłuchujący go ukraińscy oficerowie nie są szczególnie uprzejmi. Słychać podniesiony głos, pada czasem jakieś przekleństwo, ale o żadnym biciu nie ma mowy. Trudno zresztą, by Ukraińcy głaskali rosyjskiego sierżanta po główce.

Do niewoli dostają się też załogi zestrzelonych samolotów bojowych. Na przykład ppłk Maksim Krisztop, zastępca dowódcy 47. Mieszanego Pułku Lotniczego z Woroneża, wyposażonego w najnowsze bombowce taktyczne Su-34. Jego maszynę zestrzeliły ukraińskie rakiety przeciwlotnicze 6 marca, kiedy bombardował Charków. Jak przyznał, wiedział, że zrzuca 4 tony bomb odłamkowo-burzących na mieszkalną dzielnicę, ale taki otrzymał rozkaz i go wykonał. Słyszeliśmy już kiedyś o takich, co tylko wykonywali rozkazy...

Schwytano też mjr. Aleksnadra Krasnojarcewa, także pilota Su-34, który dla odmiany zrzucał bomby na Czernihów. Ów „bohater”, weteran działań w Syrii, ma nawet zdjęcie z Putinem i Asadem. A teraz siedzi sobie gdzieś w Ukrainie pod dobrą „opieką”.

Niektórzy jeńcy chętnie zeznają i nie bardzo wiedzą, dlaczego znaleźli się w Ukrainie. W tym kpt. gwardii Wadim Michojew z 11. Brygady Desantowo-Szturmowej Gwardii, schwytany do niewoli już 25 lutego na lotnisku Hostomel. Jak twierdzi, poinformowano ich, że jadą na ćwiczenia...

Nie chciałbym być w skórze rosyjskich jeńców

Rosjanie oczywiście też biorą do niewoli ukraińskich żołnierzy, wymiana jeńców odbywa się co jakiś czas. Tu jednak trudniej ustalić szczegóły. Pojawiają się informacje, że np. w Mariupolu żołnierzy wziętych do niewoli Rosjanie rozstrzelali.

Coraz większe okrucieństwo wojny coraz gorzej rokuje. Nic nie słychać o tworzeniu jakichś obozów jenieckich, zapewne żołnierze są więc przetrzymywani w zwykłych więzieniach. Z dostępnych informacji wiadomo, że najgorzej mają się członkowie sił zbrojnych separatystycznych republik ługańskiej i donieckiej. Są powszechnie uważani za zdrajców, Ukraińcy się z nimi nie pieszczą. Choć nie ma dowodów zbrodni wojennych, to wiadomo, że są traktowani z dużą pogardą.

Czytaj też: Dlaczego Rosjanie popierają Putina i wciąż chwalą Stalina

Nie ma co się łudzić. Widziałem wywiad z ukraińskim żołnierzem walczącym pod Kijowem, którego żona i synek przebywają w Mariupolu. Nie wie, czy żyją. Trudno od niego oczekiwać jakiejś litości dla rosyjskich jeńców... Pamiętam z Serbskiej Krajiny pewien chorwacki pułk, 14. Domobranska Pukovnija „Slunj”. Był w całości złożony z żołnierzy ze Slunja i okolic, niemal każdy z nich stracił z rąk Serbów żonę, dzieci czy rodziców. Chodziły legendy, że 14. pułk nie brał jeńców. Kiedy w sierpniu 1995 r. rozpoczęła się operacja „Oluja” wyzwolenia okupowanych terenów Krajiny, żołnierze założyli na broń bagnety i po morderczym przygotowaniu artyleryjskim ruszyli do ataku. Serbowie na widok błyszczącej stali uciekali w panice, ścigani lawiną chorwackiego ognia.

Wówczas już mnie w Jugosławii nie było, ale dwa lata wcześniej widywałem efekty wypadów chorwackich żołnierzy na serbską stronę, np. w słynnej kieszeni Medak. Widziałem ciało żołnierza zakłutego bagnetami. Nie zabrano go od razu, bo wokół leżały miny przeciwpiechotne. Miał dziwny wyraz twarzy. Nie był to ból ani cierpienie, lecz nieludzki, zwierzęcy strach.

Należy się spodziewać, że podobnie będzie z jeńcami w Ukrainie. Kiedy przeleje się czara goryczy, kiedy skala cierpień przekroczy pewną masę krytyczną, nie chciałbym być w skórze rosyjskich jeńców, marny ich los. Tymczasem wszystko odbywa się, na ile to możliwe, w zgodzie z prawem. Wiadomo, że ukraińska prokuratura prowadzi blisko tysiąc dochodzeń w sprawie różnych zbrodni wojennych popełnionych przez Rosjan. Część sprawców jest w ukraińskich rękach. Czekamy na pierwsze procesy.

Czytaj też: Imperium znów atakuje. Co jest ostatecznym celem Putina?

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną