Na kierowniczych stanowiskach w administracji Joe Bidena wciąż przybywa kobiet oraz przedstawicieli mniejszości etniczno-rasowych i seksualnych. Nową rzeczniczką prasową Białego Domu zostanie od 13 maja Karine Jean-Pierre, pierwsza w tej roli czarnoskóra kobieta i pierwsza jawna lesbijka, czyli – jak to się określa w oficjalnej nomenklaturze rządu USA – „osoba LGBT”. Zastąpi ona Jen Psaki, której była zastępczynią i która odchodzi do lewicowej telewizji kablowej MSNBC, gdzie będzie komentować bieżące wydarzenia.
„Przykro mi, że odchodzisz”
Jako rzeczniczka prezydenta Psaki zbierała bardzo dobre recenzje i cieszyła się popularnością wśród korespondentów w Białym Domu. Zawsze doskonale przygotowana, na codziennych briefingach odpowiadała celnie na niemal wszystkie pytania, nigdy nie okazując irytacji. Odróżniało to ją korzystnie od niektórych jej poprzedników i poprzedniczek w administracji byłego prezydenta Trumpa, z którymi stosunki dziennikarzy były napięte. Biden chwalił Psaki za „przywrócenie przyzwoitości” na konferencjach prasowych Białego Domu. W atakowaniu jej trudnymi pytaniami celował korespondent konserwatywnej telewizji Fox News Peter Doocy, ale wymiany zdań między nimi, choć chłodne, nie przekraczały zwyczajowych granic kulturalnej polemiki.
Kiedy Psaki ogłosiła swoją decyzję, Doocy powiedział: „Przykro mi, że odchodzisz”, co spotkało się z ironiczną ripostą: „Naprawdę?”, przyjętą na sali ze śmiechem. Doocy odparł: „Yes, you′ve always been a good sport”, co mniej więcej znaczy: byłaś zawsze w porządku, nawet kiedy przegrywałaś.