Świat

Rosja: największy homofob świata. Skąd ta obsesja i paranoja Putina?

Demonstracja w Amsterdamie w 2013 r. w reakcji na zapewnienia Putina, że Rosja nie dyskryminuje osób LGBT+. Demonstracja w Amsterdamie w 2013 r. w reakcji na zapewnienia Putina, że Rosja nie dyskryminuje osób LGBT+. Cris Toala Olivares / Reuters / Forum
Homoseksualność jest tematem tabu, ale i podręcznym narzędziem walki z krytykami Kremla. Czy przekona się o tym najlepsza rosyjska tenisistka, która właśnie dokonała coming outu?

Najlepsza rosyjska tenisistka i dwunasta rakieta świata Daria Kasatkina właśnie dokonała coming outu – w wywiadzie z rosyjskim vlogerem Witją Krawczenką powiedziała, że jest w związku z łyżwiarką figurową Natalią Zabijako. Zainspirowała ją piłkarka Nadieżda Karpowa, na co dzień zawodniczka Espanyolu Barcelona, która miesiąc temu pierwsza odważyła się na taki krok.

Rosyjscy obrońcy praw człowieka uznali wyznanie Kasatkiny za symboliczne, bo zaledwie kilka godzin wcześniej do Dumy wpłynął projekt poszerzający zakaz „propagandy homoseksualnej” o dorosłych (przedtem odnosił się do treści przeznaczonych dla dzieci). W ten sposób już w 2013 r. władze zabroniły w kraju parad równości, a Kreml zyskał nowe narzędzie zwalczania krytyków. Znalazło to wyraz w badaniach homofobii na świecie; Human Rigths Watch w 2021 r. raportował, że „rosyjski rząd kontynuuje politykę dyskryminacji i wykorzystuje zakaz »propagandy homoseksualnej«, by wszczynać postępowania karne wobec swoich oponentów”.

Rosja kocha Czajkowskiego

Ofiarą takich praktyk padł ostatnio Jurij Dud’, popularny dziennikarz, twórca kanału „vDud’” na YouTubie, groźny dla władz, bo obserwowany przez 10 mln osób. Nie krył się z krytyką wojny w Ukrainie. A w lipcu sąd w Lefortowie, ten sam, który skazał m.in. Aleksieja Nawalnego, ukarał go grzywną (120 tys. rubli) za „promocję homoseksualności wśród nieletnich”. Pozew złożyła usłużna wobec Kremla Liga na rzecz Bezpiecznego Internetu. Jej szefowa Jekaterina Mizulina wyjaśniła, że powodem był wywiad, którego rok temu udzielił youtuberowi Fiedor Pawłow-Andrzejewicz, otwarcie homoseksualny aktywista i artysta. Wcześniej Liga zarzucała Jurijowi „propagandę narkotykową”, tym razem za rozmowę z ukraińskim blogerem Iwangajem i raperem Morgensternem.

Kreml bez trudu może represjonować społeczność LGBT+. Rosja w połowie marca wyszła z Rady Europy, Putin podpisał też ustawę wypowiadającą jurysdykcję Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Przewodniczący Dumy Wiaczesław Wołodin komentował na swoim Telegramie: „Rosja zakazuje odtąd promowania nietradycyjnych wartości”. Jak dodał, „próby narzucania nam obcych wartości zakończyły się niepowodzeniem”.

Tak długo, jak Rosja pozostawała w Radzie Europy, Putin kreował się na polityka umiarkowanego. W wywiadach dla zagranicznych mediów lubił powtarzać, że „kompozytor Piotr Czajkowski był gejem, ale kochamy go nie tylko za to”. Podkreślał, że niejednokrotnie nagradzał i odznaczał osoby LGBT+, sugerując, że są także na Kremlu. Przez lata ich nazwiska były tajemnicą poliszynela; na antenie Echa Moskwy ujawnił je w maju 2015 r. twórca portalu GayRussia.ru Nikołaj Aleksiejew.

I okazało się, że to ludzie kremlowskich elit – German Gref, były minister rozwoju gospodarczego i szef Sbierbanku; wspomniany przewodniczący Dumy Wiaczesław Wołodin, deputowany Jednej Rosji, a także znany oligarcha Michaił Prochorow. Parę miesięcy później skandal wywołały plakaty rozwieszone na przystankach w pobliżu metra Nowokuźniecka w centrum Moskwy. „Wołodin i Gref nie są gejami!” – głosiły i zdążyły wywołać burzę, zanim zostały zdjęte.

Czytaj też: Rosja znów na cenzurowanym. Raport o sytuacji LGBT+

Jak w ZSRR: oficjalnie nie ma seksu

Homoseksualność to tutaj tradycyjnie temat tabu, od 1933 r. uznawana za przestępstwo, zdepenalizowana dopiero 60 lat później. „W ZSRR nie ma seksu”, jak w 1986 r. przekonywała gościni popularnego amerykańsko-radzieckiego talk show. Wszyscy zarazem wskazywali moskiewski Teatr Bolszoj i plaże w okolicach Soczi jako miejsca spotkań ówczesnych osób LGBT+.

Sądzi się powszechnie, że dyskryminacja osób LGBT+ to przejaw konserwatywnego zwrotu Kremla. Tymczasem to także, a może przede wszystkim skutek paranoicznego braku zaufania Putina do obrońców praw człowieka, w których widzi „narzędzia CIA” do rozsadzania Rosji od środka. Zanim w 2013 r. zaczął obowiązywać zakaz „gejowskiej propagandy”, był testowany na poziomie lokalnym: najpierw w Riazaniu (2006), potem w kolejnych jedenastu regionach (2011). Decydujące były masowe protesty na pl. Błotnym po sfałszowanych wyborach na przełomie 2011/2012 r. Od tej pory Kreml dokręca śrubę wszelkim krytykom: liberałom, prodemokratycznym aktywistom i obrońcom praw człowieka.

Pół roku przed igrzyskami zimowymi w Soczi (2014) Duma przyjęła ustawę zakazującą „nietradycyjnych kontaktów seksualnych”, ostentacyjnie wiążąc homoseksualność z pedofilią. W dniu inauguracji imprezy wicepremier Dmitrij Kozak wzywał: „Każdy dorosły ma prawo do podejmowania »odmiennej« aktywności seksualnej. Proszę tylko nie dotykać dzieci!”.

Z kolei w kwietniu tego roku władze zakazały dystrybucji brytyjsko-estońskiej koprodukcji „Firebird”, ekranizacji wspomnień nieżyjącego aktora Siergieja Fetisowa o zakazanej miłości dwóch oficerów armii radzieckiej z czasów zimnej wojny.

Czytaj też: Dramaty osób LGBT w Polsce. Wyrzucanie z domu, depresje

Czy w Czeczeni „są jacyś homoseksualiści”?

Państwo nie przeciwdziała też przemocy wobec osób LGBT+. W 2017 r. „Nowaja Gazieta” szeroko pisała o porwaniach, torturach i zabójstwach osób homoseksualnych w Czeczenii. Ludzie Ramzana Kadyrowa zmuszali je do zeznań i wydawania nazwisk, nagrywali je i publikowali. Jak opowiadała dziennikarka Jelena Kostiuczenko w wywiadzie dla Amnesty International, zawstydzali w ten sposób ich krewnych i zmuszali do honorowych zabójstw: „Czasami mówili wprost: albo wy ich zabijecie, albo my to zrobimy”. W samym 2017 r. ujawniono około setki takich przypadków.

Sprawą prześladowań osób LGBT+ w Czeczenii zajęła się Rada Europy, a w grudniu 2018 r. eksperci OBWE opublikowali raport, przedstawiając dowody regularnych czystek: nadużyć, aresztowań, tortur, uprowadzeń i pozasądowych egzekucji. Zagraniczni dziennikarze nieraz pytali rzeczniczkę rosyjskiego MSZ Marię Zacharową o sytuację osób LGBT+ w tej północnokaukaskiej republice. W maju 2017 r. była tym mocno poirytowana. Indagowana przez fińskiego reportera Erkka Mikkonena najpierw próbowała go zbyć, a potem mu wygrażała. Zwracając się wprost do kamery, a symbolicznie do Kadyrowa, zasugerowała reporterowi, by udał się do Groznego i sprawdził osobiście, czy „są tam jacyś homoseksualiści”.

Dodajmy, że Apti Alaudinow, dowódca sił czeczeńskich walczących w Ukrainie, inwazję Rosji uznał za „świętą wojnę” przeciw szatańskim wartościom Zachodu. Jak mówił telewizji Rossija 1: „Nie jesteśmy i tak długo, jak Putin żyje, nie będziemy występować pod flagami LGBT”.

Czytaj też: W Czeczenii powstał obóz koncentracyjny dla LGBT

Rosja: największy homofob świata

Takie hasła padają na podatny grunt. W rankingu Rainbow Europe 2022 Rosja znalazła się – obok Turcji i Azerbejdżanu – na trzecim miejscu wśród największych homofobów w Europie. Potwierdzają to regularne badania opinii publicznej. Kiedy w 2013 r. Kreml wprowadzał zakaz „propagandy homoseksualnej”, 88 proc. Rosjan popierało tę decyzję, a 54 proc. chciało, aby homoseksualność ponownie została uznana za przestępstwo. Po ujawnieniu sprawy prześladowań w Czeczenii sondaże niezależnego Centrum Lewady z grudnia 2017 r. wskazywały, że 83 proc. Rosjan ocenia związki jednopłciowe jako „zawsze złe” lub „prawie zawsze złe”.

Stąd już tylko krok do przemocy. I nie trzeba szukać w odległej przeszłości, dość przypomnieć sprawę morderstwa Jeleny Grigoriewej, opozycjonistki, aktywistki LGBT+. W lipcu 2019 r. przestrzegała przed zyskującą na popularności grą „Piła”, która wprost wzywała do „polowań” na osoby homoseksualne. Dwa dni później zginęła.

Teraz, w warunkach agresji na Ukrainę, Duma chce zrównać „negowanie wartości rodzinnych” i „promocję nietradycyjnych związków seksualnych” z propagandą wojenną i podżeganiem do nienawiści narodowej, rasowej czy religijnej. Rosną obawy obrońców praw człowieka. A paradoksalnie także nadzieja, że coming out tenisistki doda otuchy młodym Rosjanom. Sama Kasatkina mówiła: „Bardzo ważne, aby wiedzieli, że nie ma w tym [orientacji homoseksualnej] nic złego”. I dodała: „Czas jest symboliczny. I mam na myśli wszystkie popieprzone rzeczy, które dzieją się teraz w Rosji”.

Czytaj też: Język może nieść śmierć. „Ideologia LGBT” i siedem znaków

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną