Ukraińska Agencja Atomowa wydała ważne oświadczenie sugerujące, że ostrzelanie stacji transformatorowej pod Zaporoską Elektrownią Atomową może mieć na celu wywołanie blackoutu w całej południowej części kraju. Z komunikatu można jednak wnioskować, że Rosjanie nie potrafią odłączyć prądu. Wielu pracowników zbiegło przed Rosjanami, zostało zabitych lub uwięzionych. Okupanci przywieźli swoich specjalistów od energetyki jądrowej, ale ci przez liczne ukraińskie modernizacje nie bardzo wiedzą, jak poprawnie tym sterować.
Najeźdźcy w dodatku rozmieścili broń i amunicję w budynkach reaktorów nr 1 i 2, a to skrajnie niebezpieczne. Amunicję można zdetonować nawet wskutek nieuwagi. Jak myślicie, czy przechowywanie amunicji w bloku reaktora to dobry pomysł, czy może głupi?
Czytaj także: Bombowce ładne, ale bezużyteczne. Rosyjski latający cyrk Monty Pythona
Wojna w Ukrainie. Na frontach
Rosjanie próbowali odzyskać w części teren stracony między Iziumem a Słowiańskiem, atakując Bohorodyczne, ale zostali odparci. Odpowiedzieli ogniem artylerii. Ogólnie zmian terytorialnych tu nie było. Ciekawostką jest, że w rejonie do niewoli wzięto rosyjskich żołnierzy, którym przerwano wykonywanie wyroków. W południowym Donbasie, pod Bachmutem, walczą naziole z Rusicza i najemnicy z Grupy Wagnera, pod Iziumem pojawili się garownicy. To są ci rosyjscy bohaterowie wojenni?
Po wschodniej stronie Donbasu, pod Siewierskiem, panował z kolei względny spokój. Rosjanie nie atakowali, ich ostrzał był dość słaby. Pod Bachmutem natarcia na wzgórza Widrodżennia, Werszyna i Kodema nie przyniosły rezultatu.