213. dzień wojny. Co musi zrobić teraz NATO? Rosję trzeba zatrzymać tam, gdzie jest, bo będzie źle
Mobilizacja w Rosji przebiega bardzo chaotycznie. Do wojska biorą, jak leci, także tych, którzy teoretycznie są od niej zwolnieni, np. dziennych studentów czy pracowników przemysłu zbrojeniowego. Nikt nie patrzy na wykształcenie, zawód, specjalność pod kątem przydziału do danej jednostki. Powołuje się nawet ludzi przewlekle chorych. Wszystko wskazuje na to, że sformuje się z nich zwykłe bataliony piechoty, z pewną liczbą broni strzeleckiej, maszynowej, granatników i może moździerzy. Może nawet uda się z byłych saperów stworzyć niewielki pododdział. I podobny łączności. Jakie będą środki transportu takich batalionów? A co popadnie: może się uda wywlec jeszcze z zapasów w miarę sprawne bojowe wozy piechoty, a jak nie, to jakieś kołowe transportery opancerzone lub w najgorszym razie ciężarówki. Co będzie pod ręką.
Tak właśnie było ze „sławetnym” 3. Korpusem Armijnym, którego obecność na polu walki ledwie odnotowano. Klasyczny korpus powinien mieć oczywiście brygady pancerne i zmechanizowane, które stanowią główną siłę bojową. A do tego: batalion dowodzenia z cyfrowymi środkami łączności, brygadę artylerii lufowej i rakietowej, brygadę przeciwlotniczą (albo chociaż pułk), brygadę zaopatrzenia i wsparcia technicznego, batalion inżynieryjny (pontonowo-mostowy), batalion saperów, jakąś żandarmerię wojskową, pułk bezpilotowych aparatów latających, batalion rozpoznania radioelektronicznego, batalion zakłóceń… Po co to wszystko? Dla skutecznego działania współczesnego wojska. Bo jak np. przekraczać rzeki: wpław, w hełmie i z karabinem? Saperzy muszą zbudować most pontonowy. Ale taka przeprawa to łakomy kąsek dla nieprzyjacielskiego lotnictwa, dlatego dobrze mieć skuteczne systemy przeciwlotnicze. A żeby zapobiec wszechobecnemu rozpoznaniu ze strony wrogich dronów, warto mieć w użyciu batalion zakłóceń radioelektronicznych (jest szansa, że z zakłóconymi układami sterowania i łączności pospadają na nasze terytorium).