Europejki ścinają włosy solidarnie z Irankami. Ale Zachód też ma problem z chustami
Obowiązek noszenia chusty w Iranie wprowadzono po rewolucji islamskiej w 1979 r. To symboliczne: w 1936 szach Reza Pahlavi wprowadził kontrowersyjny zakaz zakładania chust, który – bywało – egzekwowano siłą w imię modernizacji i okcydentalizacji kraju. Nakaz noszenia chusty stał się oznaką zwycięstwa szyickich rewolucjonistów – niestosowanie się do niego traktowane jest jako prowokacja i przestępstwo przeciw islamowi, a wymierzane kobietom kary za zdjęcie hidżabu w miejscu publicznym, choć rzadkie, sięgają od pół roku więzienia do ponad 30 lat.
Ścięte włosy nie mogą obrażać islamu
W Koranie słowo hidżab pojawia się zaledwie kilka razy i w większości przypadków dotyczy bariery duchowej (właśnie w ten sposób interpretują hidżab współczesne muzułmanki będące zwolenniczkami chusty: ma pomagać w utrzymywaniu duchowej czystości w życiu codziennym). Koran ani razu nie wskazuje wprost obowiązku noszenia chust. Tak naprawdę jest to głębszy i starszy problem. Wszystkie tzw. religie Księgi przywiązują ogromną wagę do kobiecych włosów, nakazując ich zakrywanie lub ścinanie w dniu ślubu. Mają bowiem rodzić pokusy cielesne u mężczyzn, od których nie oczekuje się jednak panowania nad popędami – to kobieta ma „nie wodzić na pokuszenie”.
We współczesnym Iranie kobietom pomaga w tym ciężkim zadaniu policja obyczajowa. Nie chodzi nawet o samo noszenie chusty, ale o to, by przykrywała nieszczęsne włosy wystarczająco dokładnie. Mahsa Amini, 22-letnia Iranka, która zmarła, gdy funkcjonariusze zgarnęli ją na komendę (najpewniej wskutek pobicia, choć władze przekonują, że z przyczyn naturalnych), miała mieć właśnie „nieprawidłowo założony” hidżab.