Robin Hood papieżem?
Polak znów papieżem? Kandydat kard. Konrad Krajewski
Kardynał Konrad Krajewski może być następnym papieżem. Tak wynika z licznych spekulacji w kręgach kościelnych i w mediach. Krajewski, urodzony w 1963 r. w Łodzi, jest dziś papieskim jałmużnikiem, odpowiedzialnym za dobroczynną misję Kościoła. Watykańską karierę rozpoczął w 1999 r., gdy Jan Paweł II mianował go mistrzem ceremonii domu papieskiego. W 2018 r. papież Franciszek kreował go kardynałem. Polski dostojnik ma opinię osoby skromnej i wolnej od egocentryzmu. Zarazem zaś coraz bliższej otoczeniu obecnego papieża, z którym ma doskonałe relacje. Z polecenia Franciszka już kilka razy rozwoził pomoc dla potrzebujących w ogarniętej wojną Ukrainie. Raz znalazł się na linii ognia. Wcześniej prasa zachodnia pisała o jego solidarności z bezdomnymi i migrantami. Odwiedził wyspę Lampedusa, dokąd migranci docierają z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu. Włoski dziennik lewicowy „La Repubblica” nazwał kardynała Robin Hoodem, gdy zerwał plomby i przywrócił dopływ elektryczności w budynku zajmowanym w Rzymie przez ubogich dzikich lokatorów, w tym dzieci. Podpadł wtedy ówczesnemu włoskiemu wicepremierowi Matteo Salviniemu, obecnemu sprzymierzeńcowi Jarosława Kaczyńskiego. Nie wahał się zaoferować pomocy podczas pandemii grupie transpłciowych „pracowników seksualnych”. Tłumaczył, że to normalne w Kościele, który ma być według Franciszka „szpitalem polowym”.
Spekulacje to oczywiście jeszcze nie pewność. Do grona potencjalnych następców Franciszka należą kardynałowie spoza Europy, a to w Afryce, Ameryce Latynoskiej i Azji widzi się przyszłość katolicyzmu. Być może konklawe postawi na czarnoskórego papieża. Zwykło się uważać, że o wyborze decyduje przede wszystkim to, czy kardynałowie elektorzy zechcą kontynuacji linii poprzedniego papieża.