Im dłużej trwa wojna i mniej realne staje się zwycięstwo, tym bardziej kruszy się monolit władzy Władimira Putina. Coraz głośniejsze są oskarżenia o odpowiedzialność za nieporadność armii, mało kto ukrywa niezadowolenie z mobilizacji, a kryzys gospodarczy staje się dokuczliwy. Coraz trudniej przykryć prawdę propagandą, w dodatku Putin złamał umowę społeczną – miała być stabilizacja, a jest wojna pukająca do drzwi przeciętnych Rosjan.
Kreml. Trzy scenariusze
W języku polityki oznacza to ryzyko utraty władzy. Dyktatorzy są jej zwykle pozbawiani w trojaki sposób. Po pierwsze, wskutek rewolucji lub masowych protestów. Dochodzi wówczas do wymiany elit, jak w 1917 r. w Rosji, podczas kolorowych rewolucji w byłych republikach ZSRR czy w ramach arabskiej wiosny, gdy ustąpili, zdawałoby się, nieusuwalni dyktatorzy: Hosni Mubarak w Egipcie czy Muammar Kaddafi w Libii. W oczach Putina, byłego oficera KGB, były to zamachy stanu sterowane z zewnątrz, czyli operacje specjalne amerykańskiego wywiadu.
Na ten scenariusz rosyjski przywódca jest najlepiej przygotowany. Przez dwie dekady skutecznie pozbawiał opozycję realnego wpływu, zniszczył niezależne media, a charyzmatycznych liderów po prostu się pozbył. Borys Niemcow został zamordowany w 2015 r., Aleksiej Nawalny kolejny rok spędza w kolonii karnej.
Scenariusz drugi zakłada obalenie przez własne otoczenie, czyli klasyczny przewrót pałacowy. Jako człowiek służb Putin doskonale zna te mechanizmy.