Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Tokajew pozostanie prezydentem Kazachstanu. Relacje z Rosją ma dziwne

Kasym-Żomart Tokajew i Władimir Putin, Astana, 14 października 2022 r. Kasym-Żomart Tokajew i Władimir Putin, Astana, 14 października 2022 r. Valery Sharifulin / Kazakhstan Presidential press office / AFP / East News
Nowy-stary prezydent dystansuje się od Rosji, ale z Putinem woli nie zadzierać. A Kazachstan ogniskuje uwagę świata z trzech powodów.

Niespodzianki nie było, bo być nie mogło. Prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew właśnie wygrał przedterminowe wybory. 69-letni były dyplomata niebawem rozpocznie kadencję mającą trwać do 2029 r. Nie ma też znaczenia, jakich miał rywali. Uzyskali śladową liczbę głosów, bardziej służyli jako dekoracja – z kimś Tokajew wygrać musiał, a zwycięstwo miało być miażdżące, w innym stylu w tej części Azji urzędujący liderzy nie wygrywają.

Kazachstan. Deklaracje i dekoracje

Trochę więcej niż rozkład wyników o nastrojach w kraju mówi frekwencja; według pierwszych informacji miała wynieść 69 proc. z ogonkiem, co w historii wyborów prezydenckich w Kazachstanie byłoby rezultatem rekordowo niskim. Bywało, że do urn szło – przynajmniej tak oficjalnie ogłaszano – ponad 90 proc. uprawnionych do oddania głosu. Najmniejszą ochotę do udziału miały dwa najważniejsze miasta: stołeczna Astana i Ałmaty, stolica do 1997 r. Obie miejscowości były areną protestów, które wybuchły na początku roku.

Bunt obywateli był gwałtowny, wywołały go drastyczne podwyżki cen gazu LPG – zmienił się w falę przemocy i starcia z siłami bezpieczeństwa, dochodziło do szturmów na budynki użyteczności publicznej, zginęło ponad 220 osób. Tokajew uznał zamieszki za próbę zamachu stanu i wykorzystał jako okazję, by po swojemu umeblować scenę polityczną. Wezwał sprzymierzeńców – w tym Rosję – by przysłali wojsko potrzebne do tłumienia demonstracji, które wygasły w obliczu międzynarodowej interwencji.

Od tamtej pory prezydent metodycznie likwiduje wpływy klanu poprzedniego przywódcy

  • Kazachstan
  • Władimir Putin
  • Wojna w Ukrainie
  • Reklama