Książka księcia Harry′ego sprzedaje się doskonale, reakcje na nią są jednak bardzo mieszane. Należę do tych, którzy nie są zachwyceni załatwianiem porachunków rodzinnych na oczach milionów. Bliska mi jest reakcja córki prezydenta Reagana, która przyznała po latach, że żałuje, iż opisała swoją rodzinę bez owijania w bawełnę. Teraz by tego nie zrobiła w ten sposób. Nie żeby była w ogóle przeciw takiej literaturze, tylko dlatego, że zdała sobie sprawę, iż lepiej wziąć dystans, nie dać sobą kierować emocjami chwili, gdy siada się do pisania.
Czytaj też: Widowiskowa monarchia brytyjska
Rodzina, ale królewska
Książka księcia jest zaprzeczeniem takiego podejścia. Nieprzepracowane, jak by powiedzieli psychoterapeuci, emocje biorą w niej górę. Są to żale i złości „zastępcy”. Jej angielski tytuł „Spare” to aluzja do zwrotu „the heir and a spare”, następca tronu i jego potencjalny zastępca. Następcą jest oczywiście starszy brat William, który ma objąć tron po śmierci obecnego monarchy, króla Karola III, ojca obu braci. Harry to ewentualny zastępca, gdyby Williamowi niedane było panować długo. Żale i złości nie są wyssane z palca. Ale co nas obchodzą te niesnaski?
W końcu każda rodzina ma swoje kłopoty podobnego rodzaju. Rodzeństwa rywalizują, rodzice faworyzują któreś z potomstwa, rozwodzą się po cichu lub wprost przeciwnie, wciągają w konflikt własne dzieci, lubią lub nie lubią synowe albo zięciów.