342. dzień wojny. Natarcie Rosjan już się zaczęło? Bez finezji i z pięciu możliwych kierunków
Coraz więcej obserwatorów zwraca uwagę na to, że wiele z rosyjskich jednostek zakończyło już rozpoczęte w październiku szkolenie i po uzupełnieniach sprzętowych pozostaje w gotowości do działania. Jest to co prawda „drugi garnitur” rosyjskich wojsk, ale sama jego liczebność może wzbudzać poważny niepokój.
W komentarzach przewija się przekonanie, że ofensywą może być nowe natarcie na Kijów, ale naszym zdaniem będzie ona miała skromniejsze cele. Rosjanie w pierwszej kolejności szykują się do poszerzenia korytarza krymskiego – lądowego połączenia z Krymem, z jednoczesnym opanowaniem całego obwodu donieckiego oraz niewielkich skrawków obwodu ługańskiego, których brakuje im do zajęcia go w ramach jego formalnych granic.
Putin najbardziej boi się swoich
Władimir Putin potrzebuje sukcesów jak powietrza i potrzebuje ich szybko. Nie żeby się bał opinii publicznej w Rosji – zwykłych Rosjan ma w przysłowiowym głębokim poważaniu. Nie obchodzi go to, co myślą i czego potrzebują, jak się im coś nie podoba, to Rosgwardia i FSB im pokaże, że zawsze może być gorzej, i to dużo gorzej. Najbardziej Putin obawia się własnych współpracowników, oligarchów i samego wojska. A konkretnie – generałów.
Popatrzmy tylko. Czego generałom brakowało w czasie pokoju? Mieli swoje dacze, mieli eleganckie mieszkania, a ci zajmujący wyższe stanowiska – nawet własne wille. Mieli możliwość dokonywania tanich zakupów w specjalnych sklepach, niedostępnych dla zwykłych Rosjan.