Mężni z Wyspy Węży
Mężni z Wyspy Węży. Jak memy z ruskim okrętem i traktorami podbiły świat
Memy z „Russkim wojennym korablem” zrodziły się na początku wojny. 24 lutego do leżącej na Morzu Czarnym ukraińskiej Wyspy Węży zbliżyły się wrogie jednostki.
Krążownik „Moskwa” nawiązał łączność radiową z obrońcami: „Tu rosyjski okręt. W celu uniknięcia przelewu krwi proponuję złożenie broni i kapitulację. W przeciwnym wypadku uderzymy na was. Jak zrozumieliście? Odbiór”. Wtedy nastąpiła słynna odpowiedź: „Russkij wojennyj korabl, idi na ch…”.
Tego dnia Rusłan Żurjan w napięciu śledził doniesienia z Wyspy. Tak samo jak jego sąsiedzi z niewielkiej 20-tysięcznej miejscowości Kilia (200 km na zachód od Odessy). Mikita, 21-letni syn Rusłana, i sześciu innych chłopców z miasteczka służyło na Wyspie w oddziale straży granicznej. „Wszystko dobrze, tato. Widzimy dwa rosyjskie statki, ale na razie jest cicho” – napisał przed południem. Potem jeszcze jedna wiadomość o 15: „Rozładował mi się telefon”. I cisza.
Rusłan z mediów dowiedział się, że Wyspa została ostrzelana przez okręty („Moskwę” i okręt patrolowy „Wasili Bykow”) i zbombardowana przez rosyjskie Su-24.
– W nocy usłyszałem z telewizji słowa prezydenta Zełenskiego, że wszyscy obrońcy, 13 żołnierzy, zginęli. – Załamał się pan? – To była przygnębiająca wiadomość, ale wiedziałem, że na Wyspie stacjonowało znacznie więcej naszych żołnierzy. Na pewno kilkudziesięciu. Dlatego nie traciłem nadziei, że syn żyje.
Termopile i memy
Ukraińskie władze wpuściły do sieci społecznościowych zapis audio rozmowy między obrońcami a rosyjską marynarką. Zaś Wołodymyr Zełenski zapewnił, że wszyscy żołnierze zostaną pośmiertnie nagrodzeni tytułami Bohatera Ukrainy.