Powinniśmy mieć choć elementarną wiedzę, by m.in. właściwie ocenić zakupy zbrojeniowe dla Polski. Od tworzenia sił zbrojnych w takim czy innym kształcie zależy nasze bezpieczeństwo i skuteczność obrony na wypadek wojny. Przyjrzymy się dziś pojazdom pancernym. Dobrze wiedzieć, co i jak w wojsku służy, by nie dać się zwieść demagogii. Zamówić kompletnie absurdalną ilość jakiegoś uzbrojenia, żeby zademonstrować, jak bardzo dba się o obronność, a gdy opozycja po ewentualnym zdobyciu władzy zredukuje te liczby do rozsądnej wielkości, podnieść larum: my zbroiliśmy kraj, a oni rozbrajają go w obliczu zagrożenia. Niestety, wielu ludzi nieobeznanych z teorią i praktyką wojny daje się nabrać na tę prostą sztuczkę.
Ale najpierw spójrzmy, co się dzieje...
... na frontach
Wojna w Ukrainie nie traci na intensywności, trwają ciężkie walki, obie strony ponoszą dramatyczne straty. Nie ustają ataki pod Kupiańskiem, Swiatowem i Kreminną, prowadzone rutynowo, z nużącą regularnością, choć trzeba pamiętać, że każde uderzenie to kolejni zabici i ciężko ranni. Rosjanie twierdzą, że poczynili niewielki postęp pod wsią Synkiwka, ok. 10 km na północny wschód od Kupiańska, strona ukraińska dowodzi tymczasem, że odparła wroga. I dodaje, że w nocy z 2 na 3 marca przeprowadziła tu udany atak na kolumnę zmechanizowaną, niszcząc kilkanaście sztuk sprzętu. Na pozostałych kierunkach, czyli w rejonie Swiatowego i Kreminnej, obie strony przyznają, że linia frontu się nie zmieniła.
Ukraińcy wciąż przygotowują się do kontrolowanego wycofania z Bachmutu, stopniowo zabierają stąd niektóre pododdziały. Ale wciąż trzymają straż tylną, by Rosjanie nie ścigali odchodzących wojsk, dopóki nie zajmą nowo przygotowanej linii obronnej i nie przygotują się do walki.
Gorzej, że podobna sytuacja klaruje się pod Awdijiwką: Rosjanie zaczynają okrążać miasto, co stwarza ryzyko odcięcia go od szlaków zaopatrzenia.