Gdy Rosja straszy wojną, NATO ma problem... z pieniędzmi. „Tak dalej być nie może”
Premier Kanady za zamkniętymi drzwiami miał być z sojusznikami do bólu szczery: „Nasz kraj nigdy nie spełni celu wydatków obronnych”. Według ujawnionych na Discordzie dokumentów tak właśnie mówił Justin Trudeau. Kanada jest jednym z – historycznie – bardzo lojalnych sojuszników USA i Zachodu, o których od dawna było wiadomo, że mają z wydatkami problem. A jednak cytowane przez „Washington Post” słowa popularnego kanadyjskiego premiera budzą niesmak i zaniepokojenie. Bo wiele krajów w NATO ma problem z wydatkami na obronność, a mimo to ich przywódcy zapewniają, że respektują uzgodniony w 2014 r. cel i ku niemu zmierzają, nawet jeśli go nie osiągną w terminie. Trudeau jest u władzy od 2015 r. i osobiście nie podpisywał walijskiej deklaracji, ale jako sojusznik zdawał sobie sprawę z jej istnienia i znaczenia. Kanada jest wszak jednym z krajów ramowych sojuszniczych grup bojowych, a jej żołnierze stacjonują od 2017 r. na Łotwie. Mimo to Trudeau nawet po ujawnieniu rewelacji z niejawnych rozmów nie zadeklarował otwarcie spełnienia celu, poprzestając na zapewnieniu, że Kanada jest wiarygodnym sojusznikiem w NATO i solidnym partnerem innych krajów na świecie. Słowa piękne, ważne i prawdziwe, tyle że nie sfinansują niczego.
Pretensje do Kanady mają mieć nawet Niemcy, które same ociągają się ze spełnieniem wspólnego celu i bywają za to bezpardonowo krytykowane, ale w kontekście konkretnych pieniędzy wydawanych na obronę wyprzedzają Kanadę ponad dwukrotnie. Wedle danych NATO za 2022 r. ten ostatni kraj wydaje równowartość 28 mld dol. amerykańskich, co stanowi niecałe 1,3 proc. jego PKB. Dla porównania Polska miała wydać ponad 17 mld dol., czyli 2,4 proc. PKB (a według uznanego analityka „Dziennika Zbrojnego” Tomasza Dmitruka kwota ta wyniosła 73,6 mld zł).