Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Karol III: jak go widzą Kanada, Australia i Nowa Zelandia. Czy król pogrzebie dawne imperium?

Protesty w czasie koronacji Karola i Kamili, 6 maja 2023 r. Protesty w czasie koronacji Karola i Kamili, 6 maja 2023 r. Pool / Reuters / Forum
W Kanadzie, Australii czy Nowej Zelandii ceremonia koronacji przeszła raczej bez echa, komentowano najwyżej stroje członków rodziny królewskiej i sam przebieg imprezy. Jaki jest dzisiaj stosunek tych państw do monarchii?

Relatywna obojętność – te słowa najlepiej oddają reakcje dawnych brytyjskich kolonii i krajów Wspólnoty Narodów na objęcie tronu przez Karola III. Z politycznego punktu widzenia wyglądało to inaczej, bo musiało. Premier Kanady Justin Trudeau, wybrany niedawno szef rządu Australii Anthony Albanese czy obejmujący stanowisko po Jacyndzie Ardern Chris Hipkins byli obecni w Westminsterze i posłusznie ustawili się w procesyjnym szeregu przywódców państw, które wciąż formalnie uznają brytyjskiego monarchę za głowę państwa.

Kanadyjczycy już zresztą unieśmiertelnili nowego króla – zastąpił matkę na monetach i banknotach o nominale 20 dol. W Australii koronacja wywołała rekordowe zainteresowanie w mediach, porównywalne z najważniejszymi wydarzeniami sportowymi i ze świata mody, jak niedawna nowojorska Met Gala.

W Londynie były poza tym liczne delegacje dyplomatyczne, w sumie reprezentanci dwóch setek suwerennych krajów, co dało pretekst, by zamienić ceremonię w osobliwy szczyt międzypaństwowy.

Kanadyjczycy w Karola nie wierzą

Jeśli jednak chodzi o społeczny odczyt sobotniej ceremonii, był on w większości anglosaskich społeczeństw po prostu nijaki. Na pewno wzbudziła nieporównywalnie mniej emocji niż pogrzeb Elżbiety II, która przeprowadziła imperium przez etap dekolonizacji i wielokrotnie odwiedzała wszystkie dawne brytyjskie terytoria. Karol, jeszcze jako książę, też sporo podróżował, ale nie otaczano go podobnym szacunkiem i atencją. Ma to swoje odzwierciedlenie w sondażach. Przytoczone przez amerykańską odsłonę serwisu „Politico” badanie przeprowadzone w kwietniu przez Instytut Angusa Reida wskazało, że ponad połowa respondentów nie widzi w Karolu III dobrego kandydata na króla. Uznała zarazem, że poradzi sobie gorzej od Elżbiety II. Tylko 28 proc. miało o nim pozytywne zdanie na kilkanaście dni przed koronacją. W dodatku aż 88 proc. Kanadyjczyków – najwięcej w historii – jest zdania, że kraj powinien przeprowadzić reformę konstytucyjną. I tu obraz robi się nieco bardziej skomplikowany.

Oficjalnie bowiem we wszystkich krajach uznających nawet symboliczną jurysdykcję brytyjskiej korony obowiązuje monarchia konstytucyjna. Odrzucenie zwierzchnictwa Londynu wymagałoby zmiany ustroju. Kanada, Australia czy Nowa Zelandia stałyby się republikami.

Australii wszystko jedno

Kanadyjczycy nigdy nie darzyli Karola III specjalnie ciepłymi uczuciami. Jak wskazują dane sondażowni Abacus Data, w ciągu ostatnich dwóch lat odsetek pozytywnych ocen nowego monarchy spadł o 5 pkt proc. z 23 do 18 proc. Gdyby Karol był politykiem walczącym o kolejne kadencje w wyborach, nie miałby szans sprawować władzy. Najwięcej, bo aż 36 proc. badanych, ma o nim opinię neutralną. Relatywnie dużo, bo prawie jedna piąta (18 proc.), nie ma jednak żadnego zdania na temat przyszłości ustrojowej kraju. To tyle samo, ile wynosi odsetek „lekkich” zwolenników monarchii, aż o 6 pkt. proc. więcej niż liczba tych, którzy Karola jako głowę państwa chcieliby utrzymać „na pewno”, i zaledwie o 6 pkt proc. mniej, niż wynosi odsetek twardych, najbardziej zagorzałych przeciwników Windsorów.

Podobnie sprawa wygląda w Australii, gdzie pod koniec kwietnia nastawienie do koronacyjnego weekendu zmierzył YouGov. Aż 43 proc. badanych stwierdziło, że nie jest „w ogóle zainteresowana” śledzeniem ceremonii. Doskonale zilustrował to materiał w australijskim wydaniu dziennika „The Guardian”, który zebrał opinie mieszkańców największych miast – wielu z nich bez wstydu przyznało, że nie zna nawet daty koronacji.

Jednocześnie Australijczykom monarchia jako instytucja zdaje się przeszkadzać znacznie mniej niż Kanadyjczykom – w listopadzie ubiegłego roku 60 proc. z nich deklarowało, że kraj może pozostać monarchią, przy zaledwie 40 proc. negatywnych deklaracji. Tu metodologia była nieco inna, bo sondaż pracowni Roy Morgan nie zawierał odpowiedzi „nie mam zdania”, ale można łatwo zgadnąć, że ich odsetek byłby relatywnie wysoki.

Czytaj też: Ile i jak tak naprawdę zarabia monarchia brytyjska

Karol III mile widziany, ale na własny koszt

Podobne informacje można znaleźć praktycznie we wszystkich większych krajach Wspólnoty Narodów. Monarchia jest ważna najczęściej dla osób powyżej 50. roku życia, wielu mieszkańców nie ma też nic przeciwko aspektom symbolicznym (monety, nazwy miejsc publicznych, patronaty szkół). Realna decyzyjność Londynu jest jednak tak odległą historią, że przestaje być nawet punktem odniesienia w debacie publicznej. Do tego stopnia, że praktycznie we wszystkich tych krajach kompletnie w ostatnich latach wyciszyły się formacje republikańskie. Wprawdzie Australijski Ruch Republikański wystosował przed koronacją list do Karola III, stwierdzając, że monarcha będzie zawsze „mile widziany”, aczkolwiek musi przyjechać na własny koszt – i to właściwie tyle. Było kilka artykułów w prasie, pojedyncze protesty w czasie koronacji, ale pod względem politycznym dzieje się w tym zakresie bardzo niewiele. Anthony Albanese, który czuje presję na wielu frontach – m.in. ma zadanie, by zapewnić stałą reprezentację polityczną rdzennym mieszkańcom kraju – w wywiadzie dla brytyjskiej telewizji stwierdził bez wahania, że referendum na temat zmiany ustroju w Australii „nie nastąpi rychło”.

I choć w pewnym sensie może to oznaczać utrzymanie status quo, dla Karola III słabość republikanów we Wspólnocie Narodów wcale nie musi być dobrą wiadomością. Fakt, że mało kogo poza Wyspami Brytyjskimi (a i też coraz mniej osób na Wyspach) interesowała jego koronacja, świadczy o tym, że monarchia traci swój największy atut – siłę jako symbol. A miała być instytucją ponadczasową, która raczej jednoczy, niż dzieli. Z czasem brak zainteresowania może przejść w znużenie, a stąd tylko krok do otwartej niechęci. A potem – wypowiedzenia posłuszeństwa Londynowi. Elżbieta była świadkiem dekolonizacji i rozczłonkowania imperium, a Karol III może okazać się jego faktycznym grabarzem.

Czytaj też: Królowa małżonka Kamila. Tajna broń brytyjskiej monarchii

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną