Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Lecą rakiety, paniki nie ma. Izrael w czasie operacji wojskowej

Plaża w Tel Awiwie, gdy zawyły syreny alarmowe, 10 maja 2023 r. Plaża w Tel Awiwie, gdy zawyły syreny alarmowe, 10 maja 2023 r. Ahmad Gharabli / AFP / East News
W kierunku Izraela ze Strefy Gazy odpalono już ponad tysiąc rakiet w odpowiedzi na naloty izraelskiego lotnictwa na cele Islamskiego Dżihadu. Tymczasem w większości kraju życie toczy się normalnie. Lub pozornie normalnie.

Pierwsze, co co rzuca się w oczy po wylądowaniu na lotnisku Ben Guriona pod Tel Awiwem, to stojaki z wielkimi napisami po angielsku i hebrajsku: „Do schronu”. Ale to jedyna zauważalna różnica w lotniskowym krajobrazie w czasie, gdy trwa operacja wojskowa, a ze Strefy Gazy lecą rakiety. Nie widać oznak niepokoju, kontrola paszportowa i pytanie o cel podróży to czysta formalność, każdemu przybyszowi uprzejmy oficer poświęca góra minutę.

Rakiety i kluczowe sekundy

Pociąg do Jerozolimy przyjeżdża co do minuty w rozkładzie – wszystko działa sprawnie, jakby właśnie na Izrael nie odpalono wcale ponad 500 rakiet. Do piątkowego wieczoru zrobiło się ich prawie tysiąc, z czego 760 przekracza granicę z Izraelem. Trudno tego nie zauważyć, choć Żelazna Kopuła pracuje pełną parą – armia chwali się ponad 90-procentową skutecznością w przechwytywaniu rakiet z Gazy. Nie wszystko jednak działa, jak należy – w Rechowot zginął 70-letni mężczyzna, który mimo sygnału alarmowego nie ukrył się w schronie, lecz w pomieszczeniu służącym jako magazyn – według izraelskich mediów miał trudności z poruszaniem się, może po prostu nie zdążył wejść do tzw. bezpiecznego pokoju. To pierwsza ofiara śmiertelna po stronie Izraela. Ponoć w tym przypadku w niewłaściwy sposób zadziałała tzw. Proca Dawida, zestrzeliwująca wrogie rakiety. Są pierwsze osoby poszkodowane, część nawet nie z powodu rakiet – np. 90-letni mężczyzna trafił do szpitalu z powodu ataku paniki wywołanego alarmem.

Nie jest trudno wpaść w panikę, gdy mieszka się np. w kibucu przy granicy z Gazą i od usłyszenia alarmu na ewakuację ma się kilkanaście sekund, w kibucach położonych tuż na granicy – od zera do pięciu.

Reklama